czwartek, 7 maja 2015

Droga krzyżowa Jezusa Chrystusa

Ukrzyżowanie

    Świadectwo Męki Jezusa Chrystusa jest dla chrześcijan źródłem nadziei na zbawienie. Walka między dobrem a złem najwyższy stopień osiągnęła przy śmierci naszego Zbawiciela. 
   W książce pt. "Mistyczne miasto Boże", która jest zapisem objawień Marii z Agredy, autorka tak przekazuje:
"W tym samym czasie, kiedy Jezus z trzema apostołami: Piotrem, Jakubem i Janem udał się w głąb ogrodu, 

Modlitwa Jezusa w Ogrójcu - El_Greco
  Królowa niebios opuściła także resztę niewiast z upomnieniem, aby czuwały i modliły się, żeby nie ulec pokusie. Wzięła ze sobą trzy Marie, pomiędzy którymi Maria Magdalena wyróżniała się, jako przełożona, i udała się z nimi do osobnej komnaty. Maryja błagała tam Ojca odwiecznego, aby pozbawił Ją wszelkiej pociechy i pokrzepienia, które by przeszkadzały Jej w odczuwaniu w najwyższym stopniu na ciele i duszy męki Najświętszego Syna. Prosiła, aby mogła razem z Panem Jezusem odczuwać na swym dziewiczym ciele ból i rany. Trójca Przenajświętsza przyjęła tę prośbę i Maryja w odpowiednim stopniu odczuwała wszystkie cierpienia, jakie w czasie całej swej męki ponosił Jej Boski Syn. To współcierpienie Maryi było tak wielkie, że gdyby Najwyższy 

 
Bóg Ojciec
 w cudowny sposób nie podtrzymywał Jej przy życiu musiałaby polec pod ciężarem tych cierpień; z drugiej strony jednak cierpienia te były dla Niej poniekąd pociechą, albowiem większą katuszą dla niej byłoby, gdyby musiała patrzeć na cierpiącego Syna i nie mogła równocześnie dzielić Jego męki.[...]
    Maryja, najczystsza Matka, widziała jak najdokładniej to wszystko, co działo się podczas pojmania Zbawiciela. W świetle nadprzyrodzonego widzenia widziała wszystko nawet lepiej, niż gdyby była osobiście przy tym obecna; duchem przenikała wszystkie tajemnice słów i czynów Boskiego Syna. Gdy spostrzegła jak gromada żołnierzy i sług wyszła z domu arcykapłana wyobraziła sobie wszystkie poniżenia i bezczelności, jakich dopuszczali się oni wobec Stwórcy i Zbawiciela. Poprosiła wtedy aniołów, aby razem z Nią oddali Panu hołd i uwielbienie, jako zadośćuczynienie za obelgi i pohańbienia, jakich doznał od złośliwych sług ciemności. Do takiego zadośćuczynienia wezwała też owe święte niewiasty, które się wraz z Nią modliły. Najświętsza Panna oznajmiła im, że Jej Najświętszy Syn pozwolił się teraz pojmać i poniewierać swoim nieprzyjaciołom i że grzesznicy ci uczynili to z całą surowością i bezbożnością. [...]

Mateo_Cerezo_d._J._-_Ecce_Homo
  W chwili, gdy pojmano i związano Zbawiciela, Najświętsza Matka odczuła na swoich rękach ból powrozów i łańcuchów, jak gdyby sama była nimi związana; tak samo było przy uderzeniach i popychaniach, które spotykały  Jej Boskiego  Syna. Pan Jezus udzielił  swej  Matce  tych cierpień, jako
osobnej łaski. Cierpienie   ciała było dla Najświętszej Panny  pociechą w porównaniu do tych cierpień
miłości, które ponosiłaby gdyby nie mogła, chociaż w ten sposób brać udziału w męce Boskiego Syna."
Dalej Maria z Agredy tak przekazuje:
Moja córko! W tym wszystkim, co poznajesz dzięki memu pouczeniu i opisujesz, zawiera się wyrok na ciebie i wszystkich śmiertelników; wyrok ten zapadnie, jeżeli nie pozbędziecie się waszej niewdzięczności i nieczułości, jeżeli nie będziecie dzień i noc rozważać gorzkiej męki i śmierci ukrzyżowanego Jezusa. Oto jest mądrość świętych, o której nic nie wiedzą dzieci świata; to jest chleb żywota i wiedzy, który nasyca maluczkich i udziela im mądrości, podczas gdy pyszni tego świata pozostają głodni i nic nie zyskują.
Jest moją wolą, abyś ćwiczyła się w tej mądrości, albowiem z nią przypadną ci kiedyś wszelkie dobra. Mój Syn i Pan uczył reguł tej ukrytej mądrości, gdy mówił: „Jam jest Drogą, Prawdą i Życiem. Tylko przeze Mnie wiedzie droga do mego Ojca".
Jeżeli mój Pan i Mistrz przez to stał się Drogą i Życiem dla ludzi, że poniósł za nich mękę i
śmierć, to powiedz mi, moja córko, czy aby iść tą drogą należy naśladować tego wyszydzonego, sponiewieranego, ubiczowanego Zbawiciela? Widzisz więc, jak głupi są ludzie, że chcą przyjść do Ojca nie przez Chrystusa; że chcą panować z Chrystusem, ale nie chcą się nad Nim litować ani razem z Nim cierpieć. Nie pamiętając nawet o męce i śmierci Jezusa, nie kosztując jej w najmniejszej części, a nawet nie dziękując za nią szczerze, chcą, aby przynosiła im pożytek. Chcieliby w obecnym i przyszłym życiu zażywać radości i czci, podczas gdy ich Stwórca ponosił najstraszniejsze cierpienia i katusze, a czynił tak dlatego, aby w ten sposób uzyskać wieczną chwałę, zostawić śmiertelnikom przykład i otworzył im drogę światła.
[...]
Ja także nie uważam za mojego czciciela tego, kto nie lituje się nad cierpieniami mojego Syna
i nad moimi cierpieniami. Pełna miłości troska o wieczne zbawienie ludzi zniewala nas do tego, abyśmy na ludzi, którzy zapomnieli o tej prawdzie i nienawidzą cierpień, nasyłali takowe.
Przymuszeni przyjmą je - tylko taka jest droga do osiągnięcia wiecznego spoczynku, którego tak pragną.To jednak nie wystarcza. Ślepa miłość do rzeczy ziemskich panuje nad ludźmi, czyni ich serca leniwymi, odbiera im pamięć i czucie nie zdołają się wznieść ani ponad siebie, ani ponad rzeczy przemijające. Dlatego nie znajdują w smutkach radości, w trudach pokrzepienia, w cierpieniach pociechy, w przeciwnościach spokoju. Brzydzą się wszystkim, co uciążliwe i nie pragną niczego, co sprawić im może przykrość. A przecież tego właśnie pragnęli święci. Święci cieszyli się ze swoich smutków, bo przez nie uzyskiwali przedmiot swej tęsknoty. Wielu wiernych pragnie wprawdzie, aby przepajała ich miłość Boża; inni proszą o przebaczenie wielu grzechów; jeszcze inni o wielkie łaski. Jednak nic z tego nie mogą otrzymać, albowiem proszą o to nie w Imię Jezusa Chrystusa, Pana mego, to znaczy nie chcą naśladować Go w Jego cierpieniach, nie chcą Mu w nich towarzyszyć."
  Pod koniec rozdziału 37 autorka tak przekazuje skierowaną do niej wypowiedź Matki Bożej: "Poprzez rozważanie męki Jezusa i współczucie Mu dojdziesz do szczytu doskonałości i uzyskasz miłość Oblubienicy. Naśladuj mnie, wysławiaj i uwielbiaj mego Boskiego Syna za miłość, z powodu której dla zbawienia ludzi poddał się cierpieniom. Ludzie za mało zastanawiają się nad tą tajemnicą."

Dalej Maria z Agredy tak przekazuje:
"Powiadam ci, moja córko, że tylko moje orędownictwo i zasługi Boskiego Syna powstrzymują kary i łagodzą gniew Boga; tylko to powoduje, że Pan nie niszczy świata i nie uderza biczem swego gniewu w dzieci Kościoła, które wprawdzie znają Jego wolę, ale jej nie wypełniają. Mało znam ludzi, którzy by cierpieli ze mną i pocieszali w cierpieniach mego Syna. Ta zatwardziałość serca okryje hańbą złych chrześcijan w dniu Sądu Ostatecznego;

Sąd Ostateczny - Hans Memling
zobaczą wtedy z wielkim bólem, że byli nie tylko niewdzięczni, ale także nieludzcy i okrutni względem mego Syna, względem mnie i względem siebie samych.
   Pamiętaj, moja córko, o twym zobowiązaniu. Wznieś się ponad siebie i ponad wszystko co ziemskie, gdyż Ja cię wybieram i powołuję, abyś mnie naśladowała i towarzyszyła mi w sprawie, w której ludzie pozostawiają mnie osamotnioną, nie pamiętając o dobrodziejstwach, którymi zostali obsypani przez mego Syna i przeze mnie. Rozważ ile kosztowało mego Pana pojednanie ludzi z Jego Ojcem i zaskarbienie dla nich Jego przychylności. Płacz nad tym, że tak wielu ludzi o tym zapomina i pracuje nad zniszczeniem tego, za co Bóg poniósł śmierć i co starałam się dla nich wyjednać.
Niech rozpacza twe serce, że obłudni świętokradczy arcykapłani, którzy pod pozorem pobożności osądzili Pana Jezusa, znajdują w świętym Kościele tak wielu naśladowców. Bowiem pycha i próżność są wznoszone na tron, natomiast pokora, prawda, sprawiedliwość i inne cnoty są uciskane i w proch deptane. Chciwość bierze górę, a ubóstwo Chrystusa znane jest niewielu. Święta wiara jest powstrzymywana przez pychę świeckich władców i u wielu katolików wiara zamiera. Zapomniano o radach ewangelicznych, podeptano przykazania, miłość prawie zupełnie wygasa. Syn mój w cierpliwości i łagodności nastawił swój policzek, ale gdzie są dzisiaj ci, którzy przebaczają obrazę chcąc naśladować Jego przykład? Dzisiaj zupełnie przeciwna postawa jest uznawana przez świat i to nie tylko przez niewiernych, lecz również przez dzieci wiary i światła.
Jeżeli spotkasz się z takimi grzechami masz czynić to, co ja czyniłam w czasie cierpień Chrystusa: zadośćuczyniłam tym grzechom pielęgnując cnoty przeciwne tym występkom. Jako zadośćuczynienie za zniewagi ofiarowałam Panu modły pochwalne, za złorzeczenie - akty uwielbienia, za niewiarę - akty wiary itd. Tak samo ty powinnaś postępować na świecie, w którym żyjesz. Strzeż się owych niebezpieczeństw, które niesie ze sobą obcowanie z ludźmi; przykład Piotra może tu służyć za przestrogę, bo nie jesteś silniejsza od tego apostoła i ucznia Jezusa Chrystusa. Swoje cierpienia znoś z odważnym sercem, albowiem powiadam ci: nie ma dla duszy lepszego i skuteczniejszego ćwiczenia niż cierpienie. Cierpienie daje światłość, umiejętność dobrego wnioskowania, cierpienie odrywa serce ludzkie od rzeczy ziemskich i prowadzi je ku Bogu. Bóg wybiega naprzeciw takiemu sercu; jest bowiem w pobliżu tych, którzy są smutni, chcąc ich obronić i uwolnić."