Mieczysław Maliński w swojej książce „Modlitwa na
każdy dzień” ( Wrocław 1991 s. 388) pisze:
„To jest prawdziwy cud – jeżeli za pieczątką, biurkiem, tytułem, funkcją,
stanowiskiem zobaczysz człowieka, który jest taki jak ty. Który żyje, choruje,
umiera, którego może teraz głowa boli, dokucza mu ząb, ma rodzinne zmartwienia.
Czasem może się zdarzyć drugi cud, że ten ktoś – ekspedientka, przechodzień,
urzędnik, współpracownik, kierownik, konduktor, sekretarka, dyrektor zobaczy w
tobie: w petencie, kliencie, stronie, przechodniu – człowieka. Nie rzecz, która
jest pomocą albo przeszkodą, środkiem albo zawadą w realizacji celów, ale
brata, któremu się mówi „ty”. I wtedy te dwa światy odkrywają, że „ja” i „ty”
tworzą wspólnotę: „my”, i trzeba wszystko robić, aby ta wspólnota nie przestała
istnieć.”
Psalm:
Ps 66
Przyjdźcie i patrzcie na dzieła Boga:
zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi.
Błogosławcie, ludy, naszemu Bogu
i rozgłaszajcie Jego chwałę.
Przyjdźcie i patrzcie na dzieła Boga:
zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi.
Błogosławcie, ludy, naszemu Bogu
i rozgłaszajcie Jego chwałę.
Pokrewne dusze
Pokrewieństwo dusz towarzyszy ludziom od czasów pierwotnych, kiedy to zawierano
braterstwo krwi jako znak najsilniejszej, dozgonnej między nimi więzi. Potem
mówiono o wspólnotach duchowych, a kiedy pod koniec XVIII w. prastare
określenie „dusza” nabrało nowego znaczenia, wiązano z nim intuicję, emocje i
przeczucia. Dzisiaj mówimy, że pokrewne dusze tworzą wyjątkową wspólnotę, która
jest w pełni niezależna. Czasami ich drogi na ziemi krzyżują się w określonym
momencie i od tej chwili biegną blisko siebie.
Związek pokrewnych dusz jest ponad wszystkimi barierami. Może narodzić się nagle, a potem rozwijać. Przykładem jest więź, jaka przez długie lata łączyła prezydenta Ronalda Reagana z wielbicielką Lorraine Wagner. W roku 1944, kiedy miała 16 lat, napisała do niego, wówczas aktora, list z prośbą o autograf. I tak pisywali do siebie przez ponad 50 lat do chwili, gdy chory na Alzheimera prezydent stracił kontakt ze światem. Wymienili ponad 200 listów, cztery razy się spotkali, w tym trzy w Białym Domu.
Mało jest ludzi, którzy nie spotkaliby w swoim życiu
pokrewnej duszy. Takie spotkania mogą się zdarzyć na przestrzeni całego naszego
życia. Nie wszystkie te znajomości jednak jest dane kontynuować, ale pamiętamy
tych ludzi i nosimy w swoim sercu.
Związek pokrewnych dusz jest ponad wszystkimi barierami. Może narodzić się nagle, a potem rozwijać. Przykładem jest więź, jaka przez długie lata łączyła prezydenta Ronalda Reagana z wielbicielką Lorraine Wagner. W roku 1944, kiedy miała 16 lat, napisała do niego, wówczas aktora, list z prośbą o autograf. I tak pisywali do siebie przez ponad 50 lat do chwili, gdy chory na Alzheimera prezydent stracił kontakt ze światem. Wymienili ponad 200 listów, cztery razy się spotkali, w tym trzy w Białym Domu.
Na początku szkoły podstawowej miałam kilka
koleżanek, ale nie były to osoby, o których mogłabym powiedzieć, że były mi
pokrewne. W czwartej klasie doszła do nas dziewczynka o imieniu Basia. Po
jakimś czasie zawarłyśmy bliższą znajomość z dwóch powodów: jej rodzina
mieszkała niedaleko mojego dom, Basia
była słabego zdrowia i dość często nie było jej w szkole. W związku z tym prosiła mnie, abym jako koleżanka szkolna
mieszkająca blisko, przynosiła jej zeszyty do odpisania tego co było na
lekcjach i informowała ją co było zadane. Po pewnym czasie te spotkania nas
bardzo zbliżyły. Mimo, że widziałyśmy
się w szkole, bo Basia nie chorowała, lubiłyśmy spotykać się bez specjalnego
powodu – po prostu dobrze nam się rozmawiało i czułyśmy się bardzo dobrze w
swoim towarzystwie. Chociaż słabe zdrowie
zmuszało ją do opuszczania lekcji, Basia była dobrą uczennicą – pojętną
i pilną w nauce. Lubiła też udzielać się społecznie. Była harcerką.Niestety dla
jej licznej rodziny (Basia miała chyba sześcioro rodzeństwa) mieszkanie, które
składało się z jednego pokoju i kuchni okazało
się za małe. Rodzice postanowili się przeprowadzić do większego i udało im się
to kiedy Basia skończyła szkołę podstawową. Bardzo żałuję, że nasza znajomość
nie doczekała się kontynuacji.Myślę jednak, że jest między nami jakaś niezwykła
więź. Kiedy przeczytałam tekst księdza Malińskiego „aby
ta wspólnota nie przestała istnieć”, przyszła mi na myśl m. in.także Basia. Jeszcze
tej samej nocy przyśniła mi się . Szłyśmy obok siebie na bulwarze nad Brdą w
Bydgoszczy nieopodal Opery Nova. Nic nie mówiłyśmy do siebie. Kroczyła ze mną
krok w krok w tym samym kierunku z zachodu na wschód z miną dzielnej
towarzyszki.
Drugie takie spotkanie z pokrewną duszą miałam już
na emeryturze. Ta znajomość była o wiele krótsza, a pamiętam ją do dziś.
Będąc w sanatorium inowrocławskim w 2012 r. po obiedzie korzystałam z
dobrodziejstw tężni i odbywałam tu
spacery. Siadywałam też czasami
na ławeczkach, których było wiele
i nieraz nawiązywałam kontakt słowny z ludźmi, którzy tak jak ja samotnie
wdychali powietrze nasycone mgiełką solanki. Były to rozmowy o tym i o owym –
na temat pogody, czy trudnej sytuacji emerytów w Polsce. Ostatniego dnia podczas takiego spaceru
spotkałam kobietę trochę starszą ode mnie, z którą nawiązałam rozmowę, ale różniła się ona od innych rozmów, które
odbywałam poprzednio. Była mieszkanką Inowrocławia. Nie wiadomo kiedy
zaczęłyśmy rozmawiać o naszych dzieciach, wnukach, o Inowrocławiu, o
Bydgoszczy, o sytuacji społecznej w kraju i o wiele, wiele innych jeszcze sprawach. Jak to się
mówi – nie mogłyśmy się „nagadać,” a przecież widziałyśmy się pierwszy raz w
życiu.Stałyśmy się sobie bliskie po kilkudziesięciu minutach rozmowy. To było
niesamowite – zbieżność poglądów, przemyśleń czy odczuć. Już nie mówiąc
poczuciu przyjemności przebywania w pobliżu tej osoby. Jakby otaczał nas woal jakiejś tajemniczej aury. Zrobiło się późno.
Trzeba było wracać. Ona widocznie odbierała mnie tak samo jak ja ją. Spytała, w
jakich godzinach przychodzę na spacery w tężniach i czy zechciałabym tak
przyjść, abyśmy mogły się spotkać ponownie. Niestety to był ostatni dzień
mojego pobytu w Inowrocławiu. Nazajutrz
musiałam opuścić wynajmowaną kwaterę do godziny 12 i opuścić to piękne miasto.
Żałowałyśmy obydwie, że nie spotkamy
się. Atmosferę tej rozmowy wspominam do
dziś i do dziś żałuję, że nie mogłam nawiązać bliższej znajomości z tą kobietą.
To była na pewno pokrewna mi dusza.
Trochę lat przeżyłam już na tym świecie i, przynajmniej w moim
przypadku, wiem, że takie spotkania są niezwykle rzadkie. Niestety dla mnie los
nie jest łaskawy i właściwie żadne z takich spotkań w moim życiu nie doczekało
się kontynuacji. Jedyną pociechą jest to, że mam dzieci i z nimi, szczególnie z
córkami, mam podobny kontakt. Są one wielką podporą mojego życia.
Bliźniacze
dusze
Są jednak jeszcze inne, bardziej niezwykłe spotkania. Niektórzy ludzie spotykają
swoją bliźniaczą duszę. Nieraz słyszy się sformułowanie: moja druga połówka, czyli bliźniacza
dusza. Czy jest tylko mitem, opowieścią z bajek, mglistym marzeniem, iluzją,
pokarmem marzycieli, czy może jednak jest w tych słowach jakaś prawda?
W biogramie kardynała Jana Henryka
Newmana, umieszczonym w Wikipedii jest taka wzmianka: „W czasie studiów
oksfordzkich poznał też innego młodego teologa Ambrożego St. Johna –
późniejszego przyjaciela na całe życie. Razem z St. Johnem zostali konwertytami
na katolicyzm. We wspólnym mieszkaniu w Oratorium w Birmingham spędzili 32
lata, tj. do 1875, kiedy Ambroży zmarł. Newman bardzo przeżył śmierć
przyjaciela. W homilii pogrzebowej porównał swoją żałobę do żałoby męża lub żony.
Temu przywiązaniu i miłości pozostał wierny do końca swoich dni i w oficjalnym
testamencie zażądał pochowania go we wspólnym grobie z Ambrożym.”
Niejeden z ludzi ma zapewne doświadczenie spotkania bliźniaczej duszy. O tym
zapewne mówi, cytowany przeze mnie wyżej,
tekst ks. Malińskiego Informacje znalezione przeze mnie w internecie
utwierdzają mnie w tym, że moje
przeżycia i odczucia związane z tym tematem
nie są odosobnione.
Victorian_angels_tp |
Czasem jest tak, że spotykając kogoś,
mamy wrażenie jakbyśmy znali się całe wieki. Ludzie tacy od razu budzą naszą
sympatię i wielkie zaufanie, są bliscy naszemu sercu bez względu na długość,
rodzaj, historię czy intensywność naszej z nimi znajomości.
Gdy spotkamy swoją Bliźniaczą Duszę, po prostu to WIEMY. Nie ma tutaj
miejsca na domysły. Każda komórka i nawet najdrobniejsza cząstka naszego ciała
ma 100% pewności, że osoba, którą widzimy, to jest właśnie TA osoba.
Wszystko do siebie idealnie pasuje. Wszystko wręcz z magnetyczną siłą się do
siebie przyciąga.
„Najgłębszą formą Miłości w relacjach, Miłości
rozprzestrzeniającej się na otoczenie, są związki Bliźniaczych i Bratnich
Dusz.” – pisze Ryszard Klein w swojej
książce
„Spojrzenie Boga. Bliźniacze dusze” / Katowice 2018, s. 108
Fenomen bliźniaczych dusz to ciekawe zjawisko. Rozpoznajemy je po myślowym
wręcz porozumieniu między dwiema osobami. Występuje w nim przekaz wrażeń i
emocji bez względu na odległość. Poprzez sny, myślowe tchnienia ma się
wrażenie jakby Bóg dawał wgląd w istnienie tej drugiej duszy.
Powinowactwo dusz dotyczy sfery duchowej, a więzy są bardzo silne i trwałe.
Bliźniacze psychiki mają wrażenie, jakby wzajemnie nosiły w sobie cząstki
swoich dusz, a oczy są dla nich jak lustra, w których odczytują te same myśli,
pragnienia i decyzje – tłumaczą psycholodzy.
Kiedy traci się bliźniaczą duszę, czy to przez przymus rozstania jeszcze tu
na ziemi czy przez śmierć, to jest tak,
jakby człowiek rozstał się z połową samego siebie i jest to bardzo bolesne
przeżycie.
„W obecności Bliźniaczej Duszy czujesz się jakbyś spotkał samego siebie. Nie
licytujesz się. Pragniesz jedynie dawać i uszczęśliwiać. Znika interesowność i
wyrachowanie.[...] Kończą się gierki umysłu, rywalizacja i konieczność
imponowania.[...] Nie sposób o czymś pomyśleć, czego by druga osoba nie
odczytała. Konieczna jest zatem absolutna szczerość, gdyż każdy cień umysłu
zostaje natychmiast odsłonięty. Bliźniacze dusze w sposób niemal fizyczny
odczuwają stan swych wzajemnych uczuć. Nie sposób racjonalizować tych relacji.
Gdy temu ulegniesz, powrócisz do starego programu naprzemiennego oddalania się
i przybliżania do siebie. [...] W relacji Bliźniaczych dusz wystarczy cień
wątpliwości, chęć pójścia drogą ziemskich planów, a czar tego pięknego daru
zaczyna się rozpływać. Za każdym jednak razem, kiedy wrócisz do siebie, tu i
teraz, powrócisz również do Bliźniaczej Duszy.” – („Spojrzenie Boga.
Bliźniacze dusze” / Ryszard Klein //
Katowice 2018, s. 120- 121.)
Nie wiem czy spotkanie swojej bliźniaczej duszy przydarza się każdemu, ale wiem, że tym, którzy mają to szczęście pomaga wzrastać na wielu płaszczyznach. We wszystkich wpisach internetowych powtarza się pogląd, że bliźniacza dusza prowadzi nas w stronę Boga i naszego duchowego przeznaczenia. Pomaga nam szybciej rozwijać świadomość i przechodzić ewolucję duszy. Jeśli tak nie jest, wtedy to, co się dzieje nie jest spotkaniem bliźniaczych dusz, a jedynie innym wydarzeniem, które być może takie właśnie spotkanie udaje.
„I
wtedy te dwa światy odkrywają, że „ja” i „ty” tworzą wspólnotę: „my”, i trzeba
wszystko robić, aby ta wspólnota nie przestała istnieć.”
Nie ma żadnej reguły na to, kiedy i gdzie spotkamy bliźniaczą duszę ani kto
nią będzie. To jest zupełnie inne uczucie niż wieloletnia przyjaźń lub miłość.
Tego, co się przeżywa, nie da się porównać z żadnymi znanymi dotychczas
odczuciami. A związek pomiędzy nimi można określić jako nadnaturalny Czy jest
to zapowiedź tego życia, które czeka nas w przyszłym życiu? Myślę, że źródłem
tego przeżycia ma źródło w Bogu i w Jego miłości.Czy to światło
Ducha Św. pozwala lepiej zrozumieć tę tajemnicę? Tajemnicę Boga, który
daje nam poznać coś co przewyższa największą wiedzę teologiczną? Nie wiem czy spotkanie swojej bliźniaczej duszy przydarza się każdemu, ale wiem, że tym, którzy mają to szczęście pomaga wzrastać na wielu płaszczyznach. We wszystkich wpisach internetowych powtarza się pogląd, że bliźniacza dusza prowadzi nas w stronę Boga i naszego duchowego przeznaczenia. Pomaga nam szybciej rozwijać świadomość i przechodzić ewolucję duszy. Jeśli tak nie jest, wtedy to, co się dzieje nie jest spotkaniem bliźniaczych dusz, a jedynie innym wydarzeniem, które być może takie właśnie spotkanie udaje.
Ryszard Klein („Spojrzenie
Boga. Bliźniacze dusze” s. 125-126) tak pisze o spotkaniu Boga poprzez człowieka:
„Naturą istnienia jest zjednoczenie się Źródła życia z każdym przejawem życia.
Istotą twojego życia jest odnajdywanie Drogi ku Mnie. Otwarcie się na Mnie w
sobie. Istotą relacji Bliźniaczych Dusz współtworzenie tej drogi. Oczyszczanie wszystkiego
co Drogą nie jest. Wspieranie się we wzajemnym odnajdywaniu kierunku i w
poszukiwaniu indywidualnej melodii Duszy. Gdy działasz wraz ze Mną, odczuwasz radość i szczęście. Gdy
działasz samotnie, przyzwalasz na zaistnienie cierpienia. Istotą relacji
Bliźniaczych Dusz jest działanie wespół ze Mną.[...] „Miłości Bliźniaczych Dusz
nie sposób ograniczyć pojęciami ziemskich związków. Istotą jej jest wspólne
dążenie do zjednoczenia we Mnie”
Teolog i mistyk św. Bonawentura w
swoim dziele pt. „Droga umysłu do Boga” tak pisze: „
„A jeśli chcesz wiedzieć, jak się to dzieje, pytaj
łaski, a nie wiedzy, pragnienia, a nie rozumu, żaru modlitwy, a nie ksiąg
pisanych; [...] pytaj [...] Boga, nie człowieka; tajemnicy nie oczywistości;
nie światła, ale ognia, który przenika do głębi i żarem uczuć oraz
niewypowiedzianą słodyczą zanurza zupełnie w Bogu.”
Spotykając swą Bliźniaczą Dusze w jednej sekundzie nasze serce otwiera
się na strumień wielkiej energii, która łączy Bliźniacze Dusze. Jest
to niesamowicie silne uczucie. Nasze odczucia w ciele fizycznym,
emocje i wołanie Duszy są tak intensywne, że wyłączają całkowicie naszą
zdolność logicznego rozumowania. Świat fizyczny zdaje się odpływać i tracić
znaczenie. Dosłownie przechodzisz w inny
wymiar rzeczywistości.I choć logicznie nie jesteś w stanie nawet
spróbować pojąć tego, co się z Tobą dzieje, tego, co czujesz, to WIESZ WSZYSTKO.
To tak, jakbyś dostał impuls, tchnienie życia. Wszystko jest dokładnie tak,
jak być powinno. . Jest to połączenie na wszystkich poziomach: fizycznym,
emocjonalnym, mentalnym i duchowym.
Bliźniacza dusza przyjmuje rolę
przyjaciela, rodzica, opiekuna, ucznia i wyrozumiałego nauczyciela
jednocześnie. Odczuwasz ją na każdej płaszczyźnie swojego bycia -
fizycznej, psychicznej i duchowej. Jest
to jednocześnie i wielka rewolucja i powrót do znajomego, ukochanego domu, gdzie
jest ciepło i przytulnie. Te osoby są połączone ze sobą telepatycznie, współodczuwają,
wymieniają informacje, wszelkie słowa są zatem zbędne, z resztą i tak brakłoby
im ich, by opisać to, co się z nimi dzieje.
„Połączenie na poziomie Ciała, Umysłu i Duszy jest cudem spełnienia.
Największą wartością staje się wymiana
energii bezwarunkowej Miłości. Radość pełnego oddania, wsparcie, zrozumienie i
wzajemna inspiracja w działaniu” („Spojrzenie
Boga. Bliźniacze dusze” / Ryszard
Klein // Katowice 2018, s. 127)
Czyż podobnym zjawiskiem nie jest opiewana w poezji
i piosenkach tzw. miłość od pierwszego
wejrzenia? Pamiętam ze studiów - na
moim roku była koleżanka Anka, która miała to szczęście. Spotkała swojego
jedynego na początku pierwszego roku studiów na wieczorku zapoznawczym. Przetańczyli cały wieczór. Ich
miłość przetrwała całe pięć lat
studiów. Pod koniec piątego roku Ania kupowała materiał na suknię ślubną. Te
miłości są tyleż zagadkowe co na ogół bardzo trwałe. Szczęściarze.
Wisława Szymborska tak pisze w swoim wierszu:
Miłość
od pierwszego wejrzenia
Oboje są
przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność piękniejsza.
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność piękniejsza.
Sądzą, że skoro nie
znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo,
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?
nic między nimi nigdy się nie działo,
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?
Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś "przepraszam" w ścisku?
głos "pomyłka" w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś "przepraszam" w ścisku?
głos "pomyłka" w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.
Bardzo by ich
zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek.
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek.
Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.
Były znaki,
sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?
Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.
Każdy przecież
początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.
„Spotkanie
bliźniaczych Dusz wraz z wszelkimi sprzyjającymi okolicznościami to unikatowe
wydarzenie. To prawdziwy cud [...]” („Spojrzenie Boga. Bliźniacze dusze” /
Ryszard Klein // Katowice 2018, s. 121).
Niestety tylko niektórzy z nas zaznają szczęścia połączenia swego życia z życiem swej Bliźniaczej Duszy. Przyczyny tego mogą być
różne: różnego rodzaju zobowiązania wobec innych osób, aktualna rodzina i
wybrane już wizje swojej przyszłości, ale to połączenie
zostaje nawet wtedy, gdy spotkanie dobiegnie końca, gdy bliźniacze dusze nie
widzą się już fizycznie. Połączenie między nimi jest ciągle aktywne i żywe,
niezależnie od dzielącej was odległości.
Czy człowiek jest w stanie przewidzieć spotkanie z bliźniaczą duszą? I tak i nie. Mamy przecież jakieś marzenia,
skojarzenia, wyobrażenia i sny. Jednak samo zdarzenie pojawia się
niespodziewanie. Zazwyczaj wtedy, gdy go nie szukamy, nie marzymy o nim, mało
tego, gdy mamy już, jak nam się wydaje, poukładane życie.
Może zdarzyć się też tak, że intensywność uczuć i
wrażeń wywołanych spotkaniem swej Bliźniaczej Duszy wywoła w Was lęk. Dlaczego?
Niekiedy tak bardzo żyjemy w świecie swej głowy, że trudno jest nam
otworzyć swe serce, zaufać i dać się ponieść uczuciu puszczając przy tym
analizę tego, co się dzieje, a co za tym idzie kontrolę nad sytuacją i jej
konsekwencjami. Niektórzy z nas, by utrzymać poczucie bezpieczeństwa, nauczyli
się utrzymywać wokół siebie poczucie stabilności siebie i świata. Nauczyli się
przewidywać i kontrolować każdą sytuację, każdy wręcz fragment życia. Nie zagłębiając
się w fakt, że jest to totalna iluzja, bo życie samo w sobie, w swej naturze
nie podlega żadnej kontroli, jednak wiara w to, że jest inaczej dla niektórych
ludzi, jest fundamentem ich funkcjonowania. Wówczas, każda sytuacja podważająca
ten fakt jest dla nich zagrożeniem, przed którym automatycznie się bronią. Potężna
fala wrażeń w ciele, emocji, porywów serca, cały ten krystaliczny chaos burzy
zatem wszelkie ich poczucie kontroli, czy to złudnie, czy też nie. Osoby takie
mogą odczuwać chęć ucieczki zarówno w trakcie tego spotkania, jak i przed
kolejnymi. Mogą z jednej strony odczuwać wielkie przyciąganie, a z drugiej chęć
schowania się, ochrony, wyparcia wszystkiego, co się z nimi dzieje. Burza
emocji i uczuć jest tak silna, że skutecznie burzy spokój tak ważny dla tych
osób. W jednej chwili tracą wszystko, co do tej pory wiedzieli o sobie i
o swoim świecie. Każda próba zracjonalizowania tego, co się z nimi dzieje i
jakie pociągnie to za sobą konsekwencje, kończy się fiaskiem. To wszystko może
wywołać obawę i lęk.
Wówczas spotkanie swojej Bliźniaczej Duszy staje
się dla takiej osoby wyzwaniem, gdyż musi zdobyć się ona na odwagę, by
porzucić dotąd znanym jej, bezpieczny świat. Niektórzy jednak na to się nie
decydują choć jest to dla nich ogromne i bardzo trudne przeżycie, a ślad tego
towarzyszy im całe życie.
Schillhof_(Abensberg) Wikipedia |
Poza tym spotkanie swojej drugiej połowy jest tak
rewolucyjnym i bogatym w doznania zdarzeniem, że nawet mając świadomość, że ono
nastąpi, nie sposób jest przygotować się na to przeżycie.Moim zdaniem to co
możemy zrobić najlepszego to rozwijać się i dbać o siebie. Ufać życiu. Ufać, że
pewnego dnia, w tym bądź w przyszłym życiu spotkamy tego kogoś, kto jest naszą
kompletną częścią, z kim stworzymy absolutną Jedność. Dbać tak, by, kiedy nasza
Bliźniacza Dusza pojawi się w naszym życiu, móc z nią radośnie doznawać pełni
spełnienia, wówczas cały ten czas „oczekiwania” będzie dla nas
niesłychanie dobrym czasem.
Po co zatem to spotkanie, skoro tak mało jest szans, by być razem?
Takie spotkanie zmienia nas. Jest wsparciem, siłą,
wiarą, nadzieją. Nadaje inny sens naszemu życiu. Przestawia je na inne tory. Dla
Bliźniaczych Dusz największą siłą i miarą uczuć jest połączenie energetyczne,
Dusze nie mają potrzeby formalizowania swoich relacji, nazywania ich, czy
przybierania w jakąkolwiek formę. Dla Bliźniaczych Dusz ważne jest, by BYĆ. To
wystarcza. To, że druga Bliźniacza Dusza po prostu JEST, jest tym, co
najistotniejsze, nawet setki kilometrów od siebie, choć nie łatwo jest żyć w
oddaleniu, osobno.
Spotkanie Bliźniaczej Duszy otwiera nasze serce,
budzi w nas na to, co naprawdę ważne. Budzi naszą świadomość. Dodaje nam sił,
byśmy odważnie czerpali i słali innym radość życia. Może czasem to, że
Bliźniacze Dusze spotykając się na Ziemi, nie zaznając połączenia na planie
fizycznym, jest jeszcze cenniejsze, niż bycie tu razem? Wówczas nie zamykają
się w swoim pełnym spełnienia Świecie, a znając wartość miłości absolutnej,
dają ją poznać i zasmakować jej innym ludziom. Ogrzewają ich nią. Może to jest
planem takich spotkań Bliźniaczych Dusz, może chcą oni swą miłością absolutną
ogrzać świat? Bo przecież One i tak się spotkają, odnajdą się w każdym świecie
i na każdym planie, są przecież całe dla siebie stworzone.
Aleksander Fredro ujął to lapidarnie i
jednoznacznie:
„Wierz mi - są dusze dla siebie stworzone
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom,
w tym lub w tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie."
„Relacja bliźniaczych Dusz wzmaga czułość i wrażliwość na piękno. Otwiera serca na współodczuwanie. Zmianie ulega myślenie oraz postrzeganie siebie i innych.” („Spojrzenie Boga. Bliźniacze dusze” / Ryszard Klein // Katowice 2018, s. 126)
Spotkanie bliźniaczej duszy przypomina nam, czym jest akceptacja absolutna. Akceptacja bez oczekiwań, zależności, czy wartościowania. Czysta akceptacja, piękna sama w sobie.
Jeśli w zatłoczonym sklepie, w kościele, w parku, w filharmonii, na ulicy lub gdziekolwiek przeszyje cię błyskawica obcego spojrzenia i poczujesz w sobie niewiarygodnie zawirowanie uczucie, nie odwracaj wzroku. Być może jest to jedyna szansa na to, że oto właśnie pojawiła się twoja bliźniacza dusza.
Nawet kiedy nie będzie możliwe zawarcie bliskiej znajomości, zapamiętaj te chwile i przeżycia związane z tą osobą. Niech ono cię uzdrawiają i ożywiają. Jest to szansa na przebudzenie. Jest to impuls do działania. Przekierowuje on nasze myśli i działania na nowe tory.
„Większość z nas myśli o sobie różne rzeczy, które
nie mają nic wspólnego z Bożą rzeczywistością. Bóg widzi nas inaczej, stworzył
nas i powołał do czegoś innego. [...] Nasza tożsamość nie jest związana z tym,
co robimy lub co nam uczyniono. Mamy czerpać naszą wartość z tego, kim jesteśmy
dla Boga.[...] Poza Stwórcą. nikt nie ma
pojęcia, do czego zostałeś powołany i kim masz się stać. [...] Bóg stworzył cię
dla Niego samego – nie po to, żebyś udowadniał swoją wielkość, ale żebyś był
Jego [...] dumą i radością. Jego ukochanym synem i córką. [...] Jeśli Twoje poczucie
bezpieczeństwa będzie w Nim samym, to wypełnisz to wszystko do czego On cię
stworzył. A przede wszystkim będziesz kochał wyjątkową miłością tych, których
tylko ty potrafisz tak kochać.” (John Burke „Zobaczyć Niebo. Historie
prawdziwe. / Częstochowa// Edycja Świętego Pawła, 2018; s. 89-92.)
„Bliźniacza Dusza nie jest celem twojego
życia, lecz wzmocnieniem celów wspólnego
życia. Bliźniacza Dusza nie jest pełnią twojego życia, lecz wzajemnym
dopełnieniem, płynącym ze Źródła życia. Bliźniacza Dusza nie jest Istotą twojego
życia, lecz rozświetleniem Istoty życia.”
(„Spojrzenie Boga. Bliźniacze dusze” / Ryszard
Klein // Katowice 2018, s. 126).