Na początku trzeciego tysiąclecia po
Chrystusie w jednym z numerów „Rzeczypospolitej” ks. prof. Michał Czajkowski,
kierownik Katedry Ekumenicznej w Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego
tak mówił: „Niestety, wielu katolików
traktuje swoje chrześcijaństwo jako przynależność do organizacji zwanej
kościołem. Starają się w miarę dobrze wypełniać swoje wobec niego obowiązki, a
przy tym zapominają o podstawowych sprawach, o tym, że chrześcijaństwo to jest
najbardziej osobista więź z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym; że w
Kościele Chrystusowym nie są przedmiotem, ale podmiotem czyli, że są wręcz
Kościołem.Rzecz jasna za ten stan rzeczy nie obwiniam tylko wiernych świeckich,
lecz także i nas – księży oraz biskupów.”
Biskup Tadeusz Pieronek wypowiadał sądy
niezależne i śmiałe, także na temat polskiego episkopatu: „Często wstyd mi za obrady Konferencji Episkopatu. Bo na czym polegają?
Uchwalanie patronów, tytułów bazylik i wielu innych drobiazgów. Na miły Bóg,
przecież trzeba zająć się ludzkimi problemami!”. Taką wypowiedź biskupa Pieronka przytacza w
Aleksandra Suława w swoim artykule pt .
„Odszedł Tadeusz Pieronek [...]” zamieszczonym w Expressie Bydgoskim z 28 grudnia 2018 r. [s. 29].
Tomasz Królak w artykule pt. „Biskup
ewangelicznego niepokoju” (wydrukowanym w „Przewodniku Katolickim” nr 1 z 6.
Stycznia 2019 r.) tak pisze o biskupie
Tadeuszu Pieronku:”Idei lepszego
zaabsorbowania nauk Soboru Watykańskiego II, w tym powierzenia większej
odpowiedzialności świeckim, służyć miał II Ogólnopolski Synod Plenarny Kościoła
w Polsce (1991-1999). Biskup Pieronek był jego sekretarzem. Widzieliśmy z
bliska, jak bardzo żył tym wydarzeniem. Niestety, piękne teksty pozostały
świadectwami wzniosłych porywów, testamentem wciąż czekającym na realizację.
Kilka lat temu wyznał mi smutnym tonem: „To nie jest dzieło konferencji, to nie
szło przez głowy. Zostało przyjęte, ale w praktyce nigdzie tego nie ma. Myślę,
że w Polsce Kościół nie zdał egzaminu soborowego. Powtarzam to od lat.”
W tym samy Przewodniku Natalia Budzyńska w
felietonie pt. „Jeszcze o Bracie Albercie” tak pisze: „Brat Albert kapłanom wiele zawdzięczał, ale też znał ich jak mało kto.
Zdawał sobie sprawę z tego, że ich pozycja sama w sobie stanowi dla nich
pewnego rodzaju zagrożenie . Zagrożenie pychą. Nie chciał więc mieć księży w
swoim zgromadzeniu.”
Weiditz_Trachtenbuch_ |
Poniżej przedstawiam cytaty z książki „Pozwólcie
ogarnąć się miłości” Anny Dąmbskiej, związane z poruszanym tematem:
Cz. 3
Rozdz. 6 - Lecz czasem
dzieje się tak, że obdarowani z pełnymi rękoma odchodzą do domów i środowisk
swoich i tam przystroiwszy się w Moje klejnoty, podziwiać się każą wołając: “Podziwiajcie urodę moją i bogactwo moje,
o ileż wspanialszy jestem niźli każdy z was". Nikt ze sług moich nie jest
bezpieczny od tego zagrożenia, w którym nieprzyjaciel ukrył straszną pułapkę
dla was. Jest nią pycha, umiłowanie siebie i pragnienie zyskania dla siebie jak
największych korzyści z Mojej dzierżawy: Bo, jak ci to mówiłem, na czas życia - czas służby - udzieliłem wam skarbów
Moich, abyście mieli czym służyć, co rozdawać, czym dzielić się z bliźnimi.
Śmierć zaś jest porą oceny plonów waszych starań przez Pana Ziemi i Nieba.
Rozdz. 13 - Podaję naukę Moją dla wszystkich
ludzi dobrej woli, którzy pragną zbliżyć się do Mnie, a nie mają pomocy. Dla
wszystkich Moich ukochanych dzieci głodnych bliskości Mojej i szukających dróg
zbliżenia - po omacku, ponieważ nie mają
dla nich czasu ci, których po to powołałem, aby swoją wiedzą, którą im
darmo daję, służyli wam. Lecz oni sami rzadko dążą ku Przyjaźni ze Mną; tak ich
niewielu ją zdobywa, że brak im doświadczenia i umiejętności. To jest Mój
ogromny ból, że ci, których wzywam, by ze Mną stali się Jednością - aby wam
służyć, rozwijają wyłącznie umysł i wolę na służbie rozumu, lecz nie
- na służbie Miłości. Nie jest to wyłącznie ich wina. Pycha zakorzeniła się
w Ludzie Moim. Świat wabi was wszystkimi ułudami, jakie wytworzył, by was
uwieść i z Mojej Drogi zawrócić ku sobie.
Rozdz. 19 - Ci, co mówią o
Mnie, głosząc Moją Miłość i Miłosierdzie, i Łaskawość - a sami miłować nie
umieją, miłosierdzia nie świadczą, a szczodrobliwi są tylko dla siebie -
niszczą dzieło Moje. Zdradzają Mnie, a dzieci Moje wydają na łup
nieprzyjaciela. I choć czynią tak - rzadko świadomie, najczęściej
przez to, że nigdy nie chcieli przyjaźni ze Mną i nie słyszą Mnie ani
rozumieją - szkodzą bliźnim i oddalają od nich Królestwo Boże.
Joan_of_arc_interrogation |
Cz. 4
Rozdz. 13 -
Bo
nie ma przeznaczenia i nikt z was nigdy stworzony nie został do cierpienia
wiecznego; istnieje tylko ogromna nieczułość wasza. Do was mówię przede wszystkim, do tych, którzy Mnie znają, głoszą,
cytują, lecz nie naśladują Mnie, choć w Moje znaki przyodziani przechadzają się
w miejscach publicznych
rozdz. 18 - Nie łudźcie się.
To o was chodzi, o was, którzy oddaliście Mi swoje życie i Mnie uznali Panem
jego. Wydaję się wam, że mówię wam o “celnikach" i “poganach", a
wyście sługami Moimi?...
Nigdy
nieprzyjaciel nie miał sług chętniejszych, gorliwszych i bardziej na Prawdę
Moją zamkniętych niż kapłani Moi, uczeni w piśmie i faryzeusze. Ci, którzy
najbliżej Świątyni żyli i byli Mnie najwierniejsi - w swoim mniemaniu - ci
posunęli się aż do zbrodni, by Światło Moje i Prawdę zagasić.
Tym, co czyni
was ślepymi na prawdę Moją, co was obleka w głupotę pychy i wielkiego o sobie
mniemania, jest wasza miłość własna.
Kiedy oddajecie
się na służbę Bogu swemu, a nie pokonacie miłości własnej, rośnie ona i na czas
nie poskromiona - oplata was całkowicie, i zniewala.Uczciwiej byłoby powiedzieć
Mi: “Odchodzę ku własnym sprawom, gdyż teraz wydają mi się one ważniejsze niż służba
Tobie". I Ja bym was zrozumiał. Lecz wy już głęboko weszliście w życie
Mojego Kościoła i dużo już zysku osiągnęliście. Dlatego nie chcecie zaczynać
życia od nowa ubogimi środkami. Chcecie wszystko zdobyć dla siebie, lecz korzystając
z Mojego bogactwa. Trzeba wam więc zachować pozory, udawać... I tak rośnie w
was kłamstwo, obłuda i fałsz przeżerają was. I stajecie się jak groby na
zewnątrz pobielane, a we wnętrzu swym pełne robactwa.
Miłość własna,
dzieci, dla tych, którzy Mnie chcą służyć - jest wrogiem śmiertelnym. Zabija
wasze dusze - obłudą.
Początkowo
możecie nie zauważyć, co wami kieruje - miłość do Mnie czy do siebie. Wyszukujecie
motywacje. Snujecie usprawiedliwienia i zawsze rozstrzygacie wątpliwości na
własną korzyść. Wasze “ego", dom swój stroicie w bogactwo talentów, w miłosierdzie
na pokaz, uroki towarzyskie, tanią dobroć i wyrozumiałość dla nędzy innych. Jesteście
koleżeńscy, tolerancyjni, wykształceni, nowocześni, wolni od przesądów. Są to
wszystko przynęty, bo chcecie, aby was lubiano, chwalono, zapraszano,
wywyższano. Lubicie towarzystwo tych, którzy cenią was i każdemu pokazujecie
wasze klejnoty - Moje Dary - aby was podziwiano. Ponieważ Mnie służycie, na
Mnie rozkwita chwała wasza. Ja podłożem się staję powodzenia waszego.
Świat podziwia waszą wymowę, waszą inteligencję, waszą dobroczynność i oddanie,
wasze stopnie naukowe i wiedzę o Mnie. Dary Moje pozwalają wam błyszczeć w
waszym środowisku. Pozwalają też na duże zyski osobiste, karierę, wygodę,
uznanie publiczne, a wy bierzecie zewsząd, coraz chętniej i więcej. Rośnie
wasza dobra opinia o sobie, a z nią wzrastają wymagania. Należy się wam coraz
więcej, wszystko! Za co - pytam was? Za dary Moje darmo wam dane? Za Miłość
Moją i opiekę? Za to, że więcej wam dałem niż innym dziełom Moim?... O jakże
zakłamani jesteście, jak niegodni! Czymże Ja Sam stałem się dla was? Narzędziem
waszej chwały!
Cz.
5
Rozdz.
12 - Sami stawiacie siebie po stronie Mojej
jako sługi dobre i synów przykładnych
widzicie siebie. Bracia zaś wasi uznawani są przez was chętnie za synów
marnotrawnych i grzesznych. Zapominacie o tym, że Ja najbliżej jestem tych, co
się źle mają i ratunku potrzebują najbardziej. Zapominacie, że zadaniem waszym
jest - SŁUGĄ BYĆ NA SŁUŻBIE MIŁOŚCI. I wszystko, cokolwiek robicie poza
miłością i czegokolwiek dokonacie poza miłością, jest pomnikiem waszej własnej
chwały i w proch się obróci; dla Mnie zaś jest gorzej niż niczym, bo
sprzeniewierzeniem Moich Darów: istnienia i czasu życia, i talentów, którymi
was obdarowałem, abyście mieli co rozdawać w Imieniu Moim.
Medieval_Priest,_Friar,_or_Monk |
Rozdz.
14 - A
wy? Was pełno jest na wszystkich targowiskach świata. Nadal pożądacie udziału w
jego zyskach i to ze względu na to, że MNIE reprezentujecie. Jestem waszym
pretekstem. Miast służyć Mi, frymarczycie Majestatem Moim!
Jeśli istotnie
zależy wam tak bardzo na Mojej - a nie waszej - chwale, jeżeli tak gorliwi
jesteście Mnie służąc – nie własnym waszym interesom i upodobaniom, to czyńcie
to, co Ja czynię i służcie światu, jak służył Syn Boży.
The_Cardinals'_Friendly_Chat |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz