wtorek, 24 stycznia 2023

Kobiecość upokorzona – cz. 2

Poglądy o nieczystości kobiet funkcjonowały w katolickim Kościele do początków XX w. Szczególnie przestrzegano je w tradycji ludowej i nie dotyczyły już one tylko spraw związanych z kościołem i obrzędami kultu, ale także czynności związanych z życiem codziennym na wsi. Sprawa nieczystości i upokorzenia kobiet doszła przez wieki do absurdalnych rozmiarów. 

 Barbara Ogrodowska w książce „Polskie tradycje i obyczaje rodzinne” (Warszawa 2008, s. 10-12) tak o tym pisze: „W przeszłości wierzono, że miesiączkująca kobieta jest „nieczysta”, że może wywierać zły, szkodliwy, destrukcyjny wpływ na ludzi, zwierzęta, przedmioty, z którymi się zetknie, ziemię i płody ziemi, na produkty żywnościowe, na zwykłe, codzienne, gospodarskie czynności. Uważano, że zagraża zwłaszcza rodzajowi męskiemu. Wierzono nawet, że miesiączkująca kobieta bezcześci miejsce święte. […] Kobiecie nie wolno było w tych dniach siać, flancować warzyw i kwiatów. Uważano bowiem, że ziarna nie wzejdą, sadzonki nie wyrosną jak należy, a ich korzenie nadgryzą robaki, krety i nornice. Nie mogła także zbierać warzyw – żeby nie wyjałowiły się grządki; zrywać owoców ani – tym bardziej – wspinać się po nie na drzewa, które mogły od tego przestać rodzić lub wydawać odtąd owoc skąpy i niewydarzony, a nawet usychać.

Kategorycznie zabraniano jej rozniecania ognia, pieczenia chleba, a nawet pomocy przy rozczynianiu i wyrabianiu ciasta chlebowego, toczeniu bochenków i wkładaniu ich do pieca, bo zarówno ogień (symbol dobra i domowego ogniska), jak i chleb (pokarm najważniejszy, powszedni, ale i zarazem święty) doznawały zniewagi.

Podobne zakazy dotyczyły zagniatana i pieczenia innych ciast – które jak powszechnie wierzono – nie udawały się nigdy kobietom z miesięczną słabością – źle rosły, zawsze miały zakalec, nikomu nie smakowały; zakaz obejmował także kiszenie ogórków, kapusty i przygotowania innych przetworów z warzyw i owoców – w przekonaniu, że na pewno popsują się i spleśnieją.

Kobiecie nie wolno było czerpać wody ze studni – która mogła ulec skażeniu, lęgły się w niej larwy much i komarów. A jeśli już nie było nikogo, kto mógłby ją w tej czynności wyręczyć, zobowiązana była wrzucić w toń kilka groszy, aby oczyścić wodę oraz jako zadośćuczynienie za złamanie zakazu. […]

Liczne ograniczenia dotyczyły także kontaktów z ludźmi oraz udziału w tradycyjnych obrzędach. Ograniczenia takie egzekwowano np. na ziemi tarnobrzeskiej, na ziemiach położonych w widłach Wisły i Sanu, na ziemi krakowskiej, ale także i w innych regionach Polski.

Kobieta miesiączkująca nie mogła więc przez kilka dni karmić piersią swego maleństwa, brać na ręce i kołysać w ramionach dziecka innej matki, przestępować przez żywe stworzenia, np. siedzące na progu dziecko lub zwierzę (przestawały rosnąć), a przechodząc prze kładkę lub most mijać się z inną osobą (mogła jej zaszkodzić). Nie mogła być druhną na weselu ani trzymać dziecka do chrztu – obowiązywał ją bowiem w tych dniach zakaz kumostwa. Uważano, że jej stan może wyrządzić zło zarówno nowożeńcom, jak i noworodkowi.

Jeszcze w XIX, a nawet w XX wieku (np. na ziemi rzeszowskiej, tarnowskiej i tarnobrzeskiej – głównie – na wschodnich rubieżach Polski, na całym pograniczu polsko-ruskim) pod groźbą grzechu śmiertelnego kobiecie nie wolno było w czasie miesiączki przystępować do komunii, a nawet wchodzić do kościoła, kaplicy, odwiedzać cmentarza. Jeśli kobieta złamała ten zakaz, zwłaszcza kiedy np. kropla jej krwi upadła na kościelną posadzkę, natychmiast wzywano księdza, aby zbeszczeszczone miejsce wyświęcił. Dawne wierzenia i obyczaje były wspierane w tym przypadku także autorytetem Kościoła.”


Tym niemądrym poglądom wtórowali niestety także niektórzy lekarze mało orientujący się w fizjologii kobiet. W 1890 roku jeden z nich powołując się na „pewnych fizjologów” twierdził, że „wszelkie krwawienia są patologią, a u doskonale zdrowej kobiety nie powinno być krwi.

Ta rzekoma nieczystość kobiet znalazła odzwierciedlenie w przepisach Kościoła Katolickiego już od XIII w. Rzekoma ‘rytualna nieczystość’ kobiet weszła ko Kościoła przede wszystkim przez Decretum Gratiani (1140 po Chr.), który został przyjęty jako prawo kościelne w r. 1234. Był on nieodzowną częścią Prawa Kanonicznego, które obowiązywało do roku 1916.

Według tego prawa:

a) Kobietom nie wolno nauczać w kościele

b) Kobietom nie wolno rozdawać Komunii św.

c) Kobietom nie wolno nauczać ani chrzcić

d) Kobietom nie wolno doytykać świętych przedmiotów

e) Kobietom nie wolno dotykać ani nosić szat liturgicznych


Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego ogłoszony w 1917 roku niewiele zmienił w sprawie kobiet.

Zawierał on następujące kanony oparte na rzekomej nieczystości rytualnej kobiet:

a) Kobieta może tylko w braku godniejszej osoby udzielić chrztu

b) Kobietom nie wolno rozdawać Komunii Św.

c) Dziewczynkom ani kobietom nie wolno służyć do Mszy

d) Jedynie mężczyźni mogą otrzymać święcenia kapłańskie

e) Kobiety powinny mieć zakryte głowy w Kościele

f) Bielizna ołtarzowa musi być uprana przez mężczyzn zanim dotkną jej kobiety

g) Kobietom nie wolno głosić kazania w kościele

h) Kobietom nie wolno czytać Pisma Świętego w kościele


Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku pod wieloma względami poprawił status kobiet w Kościele. Zawiera on jednak wiele zasadniczych zakazów. Przede wszystkim zachowuje wyłącznie tylko dla mężczyzn święcenia kapłańskie, lektorat i asystę przy ołtarzu w czasie Mszy św. Te ostatnie funkcje dozwolono jednak wykonywać kobietom, jeśli otrzymają na to "czasowe przyzwolenie."

Kobiety w myśl tego mogą:

a) czytać Pismo Święte podczas nabożeństw liturgicznych
b) służyć do Mszy
c) dawać komentarz w czasie Mszy Świętej
d) głosić kazania i śpiewać solo lub być członkami chóru
e) przewodniczyć w nabożeństwach liturgicznych
f) udzielać chrztu
g) rozdawać Komunię Świętą

Przez te zmiany w prawie kościelnym i w praktyce oficjalny Kościół uznał nareszcie, choć tylko do pewnego stopnia, że uprzedzenie do kobiet oparte na pojęciu „rytualnej nieczystości” było bezpodstawne. Dlaczego więc przywódcy Kościoła nie wyciągną wniosku, że zakaz sprawowania przez kobiety obrzędów chrześcijańskiego kultu religijnego, oparty na tych i tym podobnych uprzedzeniach, jest również zupełnie mylny?


Wyobraźmy sobie, że trzy tysiące lat temu światem rządziłyby kobiety i stwierdziły, że mogą krwawić przez 5 dni co miesiąc, a mimo to żyją i są zdrowe. Doszłyby do wniosku, że są super ludźmi. Mężczyźni nie mogą tego dokonać czyli są ludźmi drugiej kategorii. A w dodatku są dziwnie owłosieni – na twarzy, na rękach, nogach, niektórzy na piersiach. Przypomina to cechy zwierzęce np. brody mają też kozy czy psy. Czy godne jest, aby ludzie o takich cechach składali obrzędowe ofiary Bogu? Kobiety doszłyby do wniosku, że nie i wykluczyłyby mężczyzn z wszelkich form kultu.

Czy ta narracja w dzisiejszych czasach wdaje się logiczna? Czy dyskryminacja z powodu funkcji ciała, taką jak jest menstruacja u kobiet wydaje się do przyjęcia w XXI wieku, kiedy takie nauki jak biologia i medycyna poczyniły nie do podważenia postęp w badaniach nad  przyczyną krwawienia kobiet? 

 Czas, aby te przestarzałe i szkodliwe poglądy przeszły już do historii. 

Jeszcze jest jeden aspekt tego zagadnienia. Kobiety nawet w średniowieczu ojcowie Kościoła, po wnikliwych dociekaniach, uznali za ludzi. Nie ulega wątpliwości, że stworzył je Bóg i są one dla mężczyzn ich bliźnimi. Czy pogarda do połowy ludzkości jaką są kobiety z racji funkcji ich ciała, które zostało stworzone przez samego Boga nie jest także pogardą dla Niego Samego i grzechem przeciw miłości bliźniego?

W Liście św. Jakuba napisano:„Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub osądza go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś osądzasz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś osądzał bliźniego? „ (Jk 4, 11-12).

 Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone „ (Łk, 6,37).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz