Mt 18, 1-5 -”W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.”
4. przykazanie – Czcij ojca swego i matkę swoją.
Dlaczego Bóg kazał czcić matkę (czwarte przykazanie dekalogu)? Dlatego, że Bóg wiedział co to znaczy macierzyństwo i jakiego to wymaga trudu i poświęcenia. Małe dziecko nie wie co to znaczy czcić. W początku swojego życia dziecko potrzebuje matki bardziej niż ojca. Pokarm z piersi matki jest podstawą jego biologicznego przetrwania w wyniku czego nawiązuje się między dzieckiem a matką niepowtarzalna więź. Poza tym w większości przypadków wszystkie czynności związane z egzystencją dziecka wykonuje matka, ponieważ robi to o wiele lepiej niż mężczyzna z racji swojego instynktu macierzyńskiego; ma po prostu do tego lepsze predyspozycje. W wyniku czego dziecko staje się od matki zależne, przywiązane, stęsknione kiedy jej brakuje. To matka musi swoją opieką, troską, szacunkiem do potrzeb dziecka nauczyć dziecko szacunku do siebie, a także do innych ludzi co będzie procentowało w jego życiu kiedy będzie dorastało. I za to według Boga należy czcić matkę, bo to jest ogromny wysiłek dawanie siebie na każde zawołanie w nocy i w dzień przez wiele lat bez wzajemności ze strony dziecka, które właśnie od niej uczy się tego okazywania szacunku jej, a potem innym ludziom.
Ciąża, poród i wychowanie dziecka to ofiara, którą kobiety składają na ołtarzu ludzkości od wieków za darmo. Bez tego poświęcenia życie na Ziemi przestałoby istnieć i o żadnym czynieniu sobie Ziemi poddanej, czy o jakichkolwiek dokonaniach ludzkości nie można byłoby mówić. Bez tej ofiary nie dokonywałby się na Ziemi żaden postęp w życiu materialnym jak i duchowym. Dążenie do doskonalenia się nie miałoby możliwości zaistnieć. Bez rodzenia nowego życia nic nowego nie może zaistnieć.
Urodzenie dziecka to krew, pot i łzy. To doświadczenie, które nie ma równego sobie. Moje dzieci to latarnie morskie na oceanie mojego życia, które nadają blask moim życiowym doświadczeniom. Ja urodziłam się wraz z moimi dziećmi. Szczególnie urodzenie pierwszego dziecka było dla mnie jak początek nowego życia. Od tego momentu nic już nie było w moim życiu tak jak przedtem. Rodząc dzieci rodziłam nową samą siebie. Przeżywałam nieporównywalne z niczym innym doświadczenie życiowe. Niczego innego nie można do tego porównać. Wraz z macierzyństwem otrzymywałam odczucie, że moje istnienie rozszerza się na te nowe, zrodzone do życia istoty; że ja żyję w nich a one we mnie. To odczucie towarzyszy mi do dziś i będzie mi towarzyszyło do końca życia.
Dr Robert Waldinger, dr Marc Schulz w swojej książce pt. „Dobre życie. Lekcje z najdłuższego na świecie badania nad szczęściem.” / Kraków, wydawn. Znak 2025, s. 131 piszą: „”Pomimo dokonującego się postępu w wielu kulturach to wciąż kobiety biorą na siebie główny ciężar obowiązków związanych z wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu. Ten nierównomierny podział może spowolnić albo nawet wstrzymać rozwój młodych kobiet i realizację ich celów, tymczasem mężczyznom zapewnia on większą swobodę w rozwoju zawodowym.”
Praca przy dziecku to m. in.: przygotowanie posiłków, karmienie, przewijanie i ubieranie maluszka, usypianie, nauka chodzenia, mówienia, czuwanie nad nim w dzień, ale także w nocy kiedy jest chore, kiedy ma kolki, kiedy wyrzynają się zęby itd. To okres niemowlęctwa. Potem przychodzi troska o jego rozwój intelektualny, emocjonalny, duchowy. Cały czas też trzeba mieć pieniądze, aby go wyżywić, ubrać, zapewnić warunki i przestrzeń do zabawy, do nauki. Pomóc mu przeżyć okres dojrzewania. To wszystko kobieta robi za darmo. Społeczeństwo otrzymuje nowego obywatela, nowego pracownika za darmo.
A co robi hierarchia Kościoła katolickiego, która tak domaga się, aby rodziło się więcej dzieci? Otóż nie robi nic poza słownym domaganiem się.
W kościołach co tydzień odbywają się msze św. w intencji o powołania kapłańskie, których ostatnio ubywa. Jest problem. Wiadomo także, ze nas kraj przeżywa kryzys rodziny i urodzeń, o czy przypominają na kazaniach sami duchowni, ale o takich mszach św. w intencji rodzin i powołań do macierzyństwa nic nie słychać.
Modlę się na Liturgii godzin (popularnie zwaną brewiarzem) w wersji skróconej. Mój egzemplarz wydało Pallotinum w 1991 r. Są to modlitwy na każdy dzień. W ich ramach zamieszczone są prośby w intencjach ogólnych - za wspólnotę wiernych i życie duchowe. Jest też wiele próśb za poszczególne grupy społeczne. Okazuje się, że za najwięcej próśb wnoszonych jest za osoby duchowne, konsekrowane i papieża. Jest ich 40. Za ubogich i opuszczonych jest już o połowę mniej – 18. Za dzieci i młodzież jest 6. Za małżonków są 2, a za rodziny są 1.
Takie wydawnictwa ukazują się za zgodą hierarchii Kościoła. Na ich podstawie można dowiedzieć o kogo hierarchia Kościoła katolickiego dba najbardziej – o siebie. Hierarchów nie stać nawet na modlitwę za rodziny i dobre powołania do małżeństwa, do macierzyństwa, do ojcostwa. Taka oto jest dbałość władz Kościoła katolickiego o rodziny, dzieci i macierzyństwo czyli za tę część wierzących, którzy powinni być pełnoprawnymi członkami tego chrześcijańskiego zgromadzenia i tak samo traktowani i zadbani modlitewnie jak wszyscy inni ludzie go tworzący. Inaczej trudno nazwać to zgromadzenie wspólnotą. To obecnie naprawdę jest zgromadzenie przypominające ustrój feudalny, gdzie społeczeństwo dzieliło się na poddanych i władców. Poza Kościołem katolickim ten ustrój przestał istnieć przeszło dwieście lat temu. Upadek feudalizmu nie był nagłym zjawiskiem, a procesem rozłożonym w czasie, w którym poszczególne elementy feudalne, jak zależność chłopska czy przywileje szlachty, były stopniowo osłabiane lub likwidowane. W Kościele katolickim takie zmiany będą możliwe? Są w każdym razie bardzo oczekiwane i potrzebne, aby nazwanie tego zgromadzenia wspólnotą polegała na prawdzie.
![]() |
| Alexandra_Iosifovna_and_her_children.jpg |




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz