czwartek, 22 grudnia 2022

Kobiecość upokorzona - cz. 1

Paolo_Veronese_—_Erweckung_des_Jünglings_zu_Nain_
 

Jezus uzdrowił kobietę cierpiącą na upływ krwi, mimo iż dotykając jej, zaciągał na siebie nieczystość rytualną. Trzeba dodać, że tego typu nieregularne krwawienia były jeszcze bardziej nieczyste niż miesiączka, jak dowiadujemy się z Księgi Kapłańskiej (15,25–30). To właśnie stanowiło powód, dla którego wspomniana kobieta podeszła do Jezusa chyłkiem i dotknęła tylko jego płaszcza, zanim ktoś mógłby ją powstrzymać. Na całe szczęście nie było w pobliżu średniowiecznego kanonisty, który wytłumaczyłby jej, że dotykanie Pana to dla kobiety jeszcze większy grzech niż dotykanie ołtarza.” („Kobiety wykluczone” / Garty Wills).

Tabu przeciwko menstruacji istniało już od społeczeństw pogańskich. Jezus był prawdziwym rewolucjonistą w traktowaniu kobiet; był prawdziwym ich przyjacielem, jednak po swojej śmierci nie znalazł wielu naśladowców. A i ci po pewnym czasie zostali zepchnięci na margines.

Do dziś menstruacja to wciąż temat tabu. Mimo iż menstruacji doświadcza ponad połowa ludzkości, to o okresie nie rozmawia się w przestrzeni publicznej, z reguły nie rozmawia się też ze znajomymi mężczyznami. Wmówienie kobietom, że coś, czego doświadczają, jest wstydliwe i odpychające, jest jednym ze zwycięstw patriarchatu.

Niestety, w wyniku tej kapłańskiej narracji w społeczności żydowskiej od IX wieku przed Chrystusem kobiety zaczęły tracić swoją pozycję w społeczeństwie nie tylko dlatego że rodziły dzieci, ale też za to, że były potencjalnie zdolne do tego. 

Do dziś na całym świecie miliony kobiet nie może realizować w pełni swojego potencjału i realizować powołania tylko dlatego, że posiadają biologiczną zdolność do rodzenia dziecka czyli menstruują. Ta dyskryminacja zaczęła się utrwalać około trzy tysiące lat temu, gdy autorzy Biblii stwierdzili, że kobiety i dziewczęta są nieczyste przez siedem dni i nie można ich w tym czasie dotykać. Napisali to mężczyźni. Za nieczyste uznano kobiety w okresie menstruacji. Przepisy te świadczą niezbicie, że kapłani dążyli do izolacji kobiet i wyłączenia ich z obrzędów kultowych. Ta tendencja widoczna jest także w Biblii i Talmudzie.

Ten pogląd o nieczystości kobiety głosił już przed chrześcijaństwem judaizm. W Księdze Kapłańskiej (15, 19-23) napisano: „Jeżeli kobieta ma wyciek, ma krwawienie [miesięczne] ze swojego ciała, pozostanie siedem dni w swojej nieczystości. Każdy, kto jej dotknie, będzie nieczysty aż do wieczora. Wszystko, na czym się ona położy podczas swojej nieczystości, będzie nieczyste. Wszystko, na czym ona usiądzie, będzie nieczyste. Każdy, kto dotknie jej łóżka, niech wypierze ubranie, wykąpie się w wodzie i będzie nieczysty aż do wieczora. Każdy, kto dotknie jakiegokolwiek przedmiotu, na którym ona siedziała, wypierze ubranie, wykąpie się w wodzie i będzie nieczysty aż do wieczora. Jeżeli ktoś dotknie się czegoś, co leżało na jej łóżku albo na przedmiocie, na którym ona siedziała, będzie nieczysty aż do wieczora.”

Zakazy dotyczące kobiet podczas ciąży i mensturacji były spotykane w czasach przed-chrześcijańskich w wielu kulturach. Nie tylko kobiety w okresach miesiączki uważano za “nieczyste”, lecz również istniało niebezpieczeństwo, że przekażą nieczystość innym.

Duży wpływ na takie traktowanie miesiączkujących kobiet miała opinia Pliniusza Starszego (żył 23-79 r. n. e.) zawarta w „Historii naturalnej”: "Kontakt z miesięcznym upływem krwi kobiecej sprawia, że młode wino kwaśnieje, plony usychają, szczepy roślinne zamierają, schną nasiona roślin ogrodowych, owoce spadają z drzew, jasna powierzchnia luster ciemnieje, ostrza stalowe tępieją, kość słoniowa traci połysk, pszczoły umierają, żelazo i brąz rdzewieją, a powietrze wypełnia się okropnym zapachem. Psy, które próbują lizać tą krew szaleją, a ich ugryzienie staje się trujące jak przy wściekliźnie. Woda w Morzu Martwym, która jest gęsta od soli, nie może być rozdzielona w inny sposób jak przez nitkę zanurzoną poprzednio w trującej krwi upławów. Wystarcza nawet nitka z nieczystej sukni. Płótno, którego dotknie kobieta podczas prania czy gotowania, czernieje. Podczas miesięcznego krwawienia kobiety mają tyle magicznej siły, że ponoć krew wystawiona podczas burzy na działanie błyskawic odpędza grad i huragan.” - Pliniusz Starszy, Naturalis historia, ks. 28, roz. 23, 78-80; ks. 7, roz. 65.

Niestety, mimo przyjacielskiej postawy Jezusa wobec kobiet, chrześcijaństwo podtrzymało pogardliwą narrację wobec kobiet. Ojcowie Kościoła, poprzez swoją antyseksualne uprzedzenia, pogłębili lęk przed rytualną nieczystością kobiet. Uważali oni, że świętość budynku kościelnego, a zwłaszcza ołtarza, zostanie przez tą nieczystość kobiecą skalana.

Ten obraz niszczycielskiej mocy krwi menstruacyjnej przetrwał do czasów nowożytnych powtarzany w pismach ojców i doktorów chrześcijańskiego Kościoła, który przejął ten pogląd ze Starego Testamentu. Największy problem przyszedł z zachodu, z łacińskich diecezji w północnej Afryce, we Włoszech, w Galii i Brytanii.

Już w 241 roku Dionizjusz, biskup Aleksandrii, pisał, że „kobieta w okresie krwawienia nie powinna przystępować do Ołtarza, ani dotykać Świętego Świętych, ani chodzić do kościoła, lecz modlić się gdzie indziej”. Był to rzadko spotykany głos we wschodnim kościele, gdzie przecież kobiety-diakonisy służyły we wszystkich diecezjach. Podczas miesiączki, według tego patriarchy , „pobożne niewiasty nie powinny nawet myśleć o tym, by dotykać ołtarza czy Ciała i Krwi Pańskiej” (PG 10, 1281).

Religijna obsesja seksualna doprowadziła mężczyzn na manowce obłędu. Cyryl Jerozolimski uczył je, by podczas modlitwy poruszały wargami bezdźwięcznie. Statuty synodalne św. Bonifacego zabraniały kobietom śpiewać w Kościele (8 wiek) i zakaz ten utrzymał się do 1903 roku. Przez tysiąc lat śpiewali mężczyźni i kastraci.

 Menstruacja była wg Grzegorza Wielkiego skutkiem kobiecej winy. Kobieta według niego to stworzenie słabe. Jej status jest niższy od mężczyzny.

W kościele syryjskim za wejście do kościoła z miesiączką groziła siedmioletnia pokuta. Z tego samego powodu synod w Akwizgranie zabronił kobietom zbliżania się do ołtarzy, „Canones Hippolyti” zabraniał chrzczenia kobiet miesiączkujących, synod paryski (846 rok) orzekł, że tam gdzie znajduje się kapłan nie ma wstępu kobieta.

W końcu nawet jeżeli nie miesiączkowały, kobietom nie wolno było wchodzić do prezbiterium, zbliżać się do stołu ofiarnego czy dotykać naczyń liturgicznych. Sobór w Laodycei (IV wiek) ogłosił: „Zakazuje się kobietom przebywać w pobliżu ołtarza”.

W IX wieku Heito, biskup Bazylei, wydał następujące rozporządzenie:Wszyscy powinni pilnować, aby kobiety nie miały przystępu do ołtarza; nawet niewiastom konsekrowanym nie wolno w żaden sposób uczestniczyć w świętej służbie. Gdy zachodzi potrzeba wyprania obrusów, powinni usunąć je z ołtarza kapłani, potem zaś przekazać rzeczonym kobietom dopiero za balaskami. Zwrot powinien odbywać się w porządku analogicznym. Podobnie wszelkie dary przyniesione przez niewiasty na mszę powinny zostać odebrane przez księży przed prezbiterium i przez nich dopiero zaniesione do stołu ofiarnego.”

Teologowie średniowieczni kontynuowali retorykę przeciwko rzekomej rytualnej nieczystości kobiet.Kobietom nie wolno odwiedzać kościoła w czasie menstruacji lub po porodzie, gdyż kobieta jest krwawiącym zwierzęciem. Dotyk jej krwi sprawia, że owoce nie dojrzewają, musztarda traci smak trawa usycha a drzewa tracą przedwcześnie owoce. Żelazo rdzewieje, a powietrze staje się ciemne. Psy, gdy ją jedzą, dostają wścieklizny. ". Paucapalea, Summa, Dist. 5, pr.§ 1 v.   [Paucapalea był kanonikiem. Żył w  XII wieku. Stworzył pierwszy komentarz do Dekretu Gracjana , swego nauczyciela.]

Tradycyjne kultury przeważnie naznaczały menstruację kobiet rozmaitymi obostrzeniami. W związku z tą ich przypadłością odebrano im dostęp do urzędów kościelnych.

Teodor z Balsamon, sławny kanonista Kościoła prawosławnego z XII wieku pisał: „ kiedyś znane były i zgodne z prawami Kościoła ordo (święcenia) diakonis; miały one dostęp do ołtarza. Wszelako na skutek comiesięcznej nieczystości ten ich urząd został usunięty poza obszar kultu i oddalony od świętego ołtarza. Co prawda w czcigodnym Kościele Konstantynopola ciągle jeszcze wybiera się diakonisy, ale nie mają już one dostępu do ołtarza” [Responsa ad interrogationes Marci - Interr. 35]. 

W XIV wieku kanonista z Zachodu Matthew Blastares napisał, że kobietom zakazano zostawania diakonami ze względu na menstruację. 

 Profesor Gary Macy, pisząc o historii diakonatu, stwierdza: „ Wydaje się, głównym powodem, dla którego zaprzestano ordynowania kobiet na diakonów, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie było stopniowe przyjmowanie praw czystości rytualnej z Biblii hebrajskiej."

"Menstruacja i poród były widziane jako przeszkody w służbie kobiet przy ołtarzu, a zatem i w ich ordynacji.” (cytat z Zuzanna Radzik / „Kościół kobiet” , Kraków 2020, s. 131).

Harlow,_George_Henry_-_The_Virtue_of_Faith_-_Google_Art_Project

Dla tych, którzy żyją w prawdzie i miłości – wszystko jest czyste. Tylko ci, którzy kłamią i nienawidzą - są brudni, brud noszą w sobie i nie uczyni ich czystymi żadne przestrzeganie jakiś rytuałów, ani stosowanie rytualnych obmyć. Tylko tchnienie miłości, tej która jest z Boga, może ich oczyścić.„ (cytat z Jan Zieja / „ Ewangelia i życie. Rozważania na co dzień”, Poznań 2017).

czwartek, 17 listopada 2022

Jezus jest przyjacielem kobiet

   Kobieta izraelska miała swoje miejsce w domu. Mełła mąkę, piekła chleb, chodziła po wodę, dostarczał oliwę. Przy stole usługiwała mężczyźnie, ale nigdy z nim nie jadła. Postrzegana była jako matka licznych dzieci, gospodyni, fizyczna pomoc.


 

   „Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o Królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka niewiast, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia” (Łk 8, 1-3).

Carl_Heinrich_Bloch_-_Woman_at_the_Well

  

   Stosunek Jezusa do kobiet był rewolucyjnie nowy. Żaden rabin nie uczył kobiet. A w Ewangeliach czytamy, że u stóp Jezusa kobiety siedziały! Dziś tego nie rozumiemy, ale termin „siedzieć u stóp”, (akolutheo), to w Nowym Testamencie techniczny termin na określenie pójścia za Jezusem, bycia Jego uczniem. Nie da się zaprzeczyć, że były uczennicami na równi z mężczyznami i o ile mężczyzn musiał specjalnie powoływać o tyle kobiety szły za nim same. Znajdujemy je w bezpośredniej bliskości i nie spotyka się to z żadnym z zarzutów o publiczne zgorszenie choć w czasach Jezusa niezamężna kobieta nie mogła pokazywać się z obcymi mężczyznami. Jezus nie żywił też obawy o nieczystość rytualną jaką przestrzegali Żydzi uważając, że podczas menstruacji kobieta stawała się nieczysta. 

Healing_of_a_bleeding_women
 

   Uzdrowił kobietę cierpiącą na krwotok (Mt 9, 20-22). Nie był też dla niego ważny status społeczny kobiet, z którymi miał bliższy kontakt np. Samarytanka była wielokrotną rozwódką, natomiast kobieta na uczcie u faryzeusza Szymona była prostytutką (Łk 7, 36-50). Uzdrowił też w szabat kobietę pochyloną prze 18 lat (Łk 13, 10-17). Leczył zarówno kobiety żydowskie, jak np. teściową Piotra (Mt 8, 14-15), ale też kobietę kananejską dręczoną przez złego ducha (Mt 15, 21-28).

   W nauczaniu Jezus też zaskakiwał. Zwykle nie zwracamy uwagi, ale kiedy mówi w przypowieściach, posługuje się równolegle przykładami z życia mężczyzn i kobiet. Często wręcz ta sama historia opowiedziana jest w wersji „męskiej” i „żeńskiej”.

Johannes_(Jan)_Vermeer_-_Christ_in_the_House_of_Martha_and_Mary

 

   Rzeczywiście te opowieści są symetryczne. Jest o uzdrowieniu kobiety chorej na krwotok (Mt 9, 20-22), o zgubionej owcy (Łk 15, 1-7) i o zgubionej drahmie (Łk 15, 8-10), o proszącym przyjacielu (Łk 11, 5-8) i proszącej wdowie, (Łk 18, 1-8) o sianiu (Mt 13, 1-8) i o zaczynie (Mt 13, 33-35). Rozmowa na ulicy mężczyzny z kobietą (nawet gdy była jego żoną), była nie do przyjęcia. Jakże zdumieni byli uczniowie, widząc przy studni Jezusa rozmawiającego z Samarytanką (J 4, 1-42). To się nie zdarzało żadnemu nauczycielowi przed Jezusem. Oznacza to, że po pierwsze, kobiety na równi z mężczyznami są adresatkami przesłania Jezusa – a po drugie, że tak samo jak mężczyźni odpowiadają za swoje czyny, doznają zbawienia i mają udział w przyszłym królestwie Bożym. Poza tym to sam Bóg największe tajemnice zbawienia oddał w ręce kobiet! Zwiastowanie, Boże Narodzenie... Potem jeszcze Zmartwychwstanie, znów kobieta jest pierwszym świadkiem.

 

Appearance of Jesus Christ to Maria Magdalena  - Aleksandr  Iwanow


   Kim były kobiety otaczające Jezusa? Tymi, które w większości uzdrowił. Jedne fizycznie, drugie duchowo. Łukasz jasno podaje: „A było z Nim Dwunastu oraz kilka niewiast, które uwolnił od złych duchów i od słabości, między innymi Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów,” a którą spotkamy raz jeszcze pod krzyżem. W drodze towarzyszyły Jezusowi także "kobiety bez przeszłości", pobożne, prawe, dyskretne, bywało że i wysokiego rodu. „Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.” Niewiasty te szły za Nim dzień po dniu. Szły aż pod krzyż. Kiedy umarł, pozostały ze swą miłością, wiernością, odwagą, delikatnością, gotowością w pierwszej Wspólnocie. Wtedy "dla apostołów, dla rodzącego się Kościoła, Opatrzność miała twarz kobiety" (Brat Efraim).

   Jezus swoją nauką i postępowaniem wnosi na świat nową wizję kobiety. Ustala równowagę. Równowartość mężczyzny i kobiety. Broni je, zwłaszcza niezamężne, porzucone, oddalone, bezdzietne (życie tych ostatnich w kulturze izraelskiej nie miało racji istnienia). Naucza, że mają one prawo, jak każdy mężczyzna do słuchania Słowa, do poszukiwania prawdy. „Maria najlepszą cząstkę obrała” - powiada do Marty, gdy jej zasłuchana siostra siedziała u Jego stóp (Łk 10, 38-42). "Ewangelie pozostają jakby wysepką szacunku i obrony niewiasty w pełnym prądzie rzeki, której wody od początku do końca spływały wyraźnymi znakami przesadnego doceniania mężczyzn” - powiada Vittorio Messori. - „Dla Jezusa odmienność płci jest przypadkowa, przejściowa oraz taka, która nie stwarza żadnych istotnych różnic między mężczyzną a kobietą...

 

    Guercino — Jezus i kobieta złapana na cudzołóstwie, 1621 r. (źródło wikimedia)    

   Jezus wobec kobiet zachowuje się zdecydowanie inaczej niż żyjący w jego czasach mężczyźni. W tej dziedzinie rzuca swoim współczesnym wyzwanie, łamie dotychczasowe normy. Po pierwsze - w Jego otoczeniu znajdują się kobiety. Po drugie publicznie przebywa w ich towarzystwie. Trzecie - zrywając z tradycją nauczycieli i doktorów dzieli się z nimi swoją nauką. Bezpośrednia bliskość przy rabbim fizyczna, duchowa, codzienna, stała, była niepojęta. Ewangelie mówią o tym niewiele. Jednak obecność przy Nim kobiet była wielkim wyzwaniem. Stała się szczególnie kłopotliwa dla pierwotnego Kościoła, gdy Zmartwychwstały już Jezus wybiera właśnie kobiety na pierwszych świadków tego jedynego i najistotniejszego wydarzenia oraz posyła je z misją. Zwiastunką tą jest Maria Magdalena, którą papież Franciszek ogłosił ją wielką uczennica Jezusa, a w dekrecie papieskim z 3 czerwca 2016 roku napisano, że jest ona „zwiastunką dobrej nowiny o zmartwychwstaniu Pana lub jak mówili Raban Maur i św. Tomasz z Akwinu „apostolorum apostola” [apostołką apostołów – przyp. aut. ], ponieważ ogłasza apostołom to, co oni sami będą później głosili całemu światu (cf. Raban Maur, De vita beatae Mariae Magdalenae, c. XXVII; św. Tomasz z Akwinu, In Ioannem Evangelistam Expositio, c. XX, L. III, 6). Słusznie Doktor Anielski używa tego terminu „apostolorum apostola” w stosunku do Marii Magdaleny, ponieważ jest ona świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego i ogłasza wiadomość o zmartwychwstaniu Pana, tak jak inni Apostołowie.”

   Kobiety z Ewangelii – Maria Magdalena, Marta i Maria z Betanii, Joanna, Zuzanna i Salome – służyły Panu Jezusowi z lojalnością, którą nie zawsze wykazywali uczniowie. Towarzyszyły Nauczycielowi na drogach Palestyny lub gościły Go w swoich domach, płakały na drodze krzyżowej i szły z Nim aż na miejsce śmierci, a na koniec chciały uczcić Jego ciało złożone w grobie.

   Jezus, nasz Zbawiciel, przyszedł również po to, aby zmienić relacje jakie istniały pomiędzy mężczyzną, a kobietą. Przyszedł, aby uwolnić ludzi spod władzy grzechu i jego skutków: „Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci” (1 Kor 6,20), przypomina nam św. Paweł. Grecki czasownik dla tego rodzaju «nabycia» dosłownie oznacza: «uwolnienie z rynku niewolników», czyli stworzenie nowej sytuacji, w której będzie żył człowiek.

   Chrystus wykupując także kobiety chciał im przywrócić chwałę, jaką otrzymały w chwili stworzenia; swoim zachowaniem wobec kobiet chciał pokazać, że nie jest ważne co myślą i mówią o ich ludzie, ważniejsze jest to, co myśli o nich Bóg!

    O tym, że Jezus jest do dziś przyjacielem kobiet świadczą fakty, że do naszych czasów objawia się i powierza im swoje przesłania w różnych dziedzinach, które mają przekazać światu. Oto niektóre z tych kobiet: św. Hildegarda z Bingen (1098 – 1179), św. Mechtylda z Magdeburga (1208 - ok. 1285), św. Mechtylda z Hackenborn (ok. 1242 - 1299), św. Gertruda Wielka (1256 - 1302), św. Brygida Szwedzka (1303 - 1373), mistyczka Julianna z Norwich (1342 - 1416), św. Katarzyna ze Sieny (1347 - 1380), św. Rita (ur. między 1360 a 1380 - 1457), św. Małgorzata Alacoque (1647-1690), św . Teresa z Lisieux (od Dziec. Jezus; 1873 - 1897), św. Maria Faustyna Kowalska (1905 - 1938), św. Matka Teresa z Kalkuty (1910 -1997) . 

FaustynaKowalska_BaczalDolny

 

   Dziś tak jak przed wiekami kobieta może swoją inteligencją, wrażliwością i męstwem, swoją pobożnością, gorliwością apostolską i pragnieniem służby, swoją zdolnością inicjatywy oraz hojnością, przyczynić się do tego, by Kościół wypełniał swoją misję tak jak chciał tego Jezus., który je kochał, zauważał i doceniał .

   Bator Kazimierz (uniwersytet Papieski im. Jana Pawła II w Krakowie) w swojej pracy „Jezus a kobiety. Nowatorstwo postawy Jezusa wobec kobiet” opublikowanej w internecie tak pisze: […] „wielkim wydarzeniem w dziejach świata była inkarnacja Boga, nie tylko jako Zbawiciela, ale Tego, który przyszedł wskazać ludzkości właściwy sens jej istnienia i drogę, jaką musi ona pokonać, aby mogła z Nim współistnieć w Królestwie Niebieskim. Kobieta-człowiek, kobieta-apostoł, kobieta-uczeń nie różni się od mężczyzny w tym wymiarze i wraz z Pawłem możemy powiedzieć: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). „

 




środa, 27 kwietnia 2022

Powierzaj Mi siebie i świat

    Dla mnie dawanie jest nie mniejszą przyjemnością niż otrzymywanie. Wspaniała jest świadomość, że dzięki mnie komuś poprawiło się zdrowie, że ktoś zawrócił z drogi zła, że dzięki mojemu modlitewnemu wsparciu ktoś wzmocni swojego ducha. To także wzmacnia moją psychikę. Daje poczucie sensu życia zapełniając każdą pustkę .

   W jednej z katechez Papież Franciszek zaznaczył, że nasze wołania wznoszą się ku Bogu, „który ma serce Ojca, i który sam płacze z powodu każdego syna i córki, którzy cierpią i umierają...Jeśli trwamy w relacji z Nim, to życie nie szczędzi nam cierpienia, ale otwiera się na wielki horyzont dobra i zmierza ku jego spełnieniu”.

   Można polecać innych Bogu w różny sposób - za pomocą modlitwy obszernej, bogatej w treści teologiczne lub za pomocą kilku prostych słów. Obie formy są dobre i przydatne. Ważne, aby czynić to ze zrozumieniem (wnikając w problem) i z sercem (w takim stopniu jak tego pragniemy). Ile razy to robić? Jak często dajemy radę. Niech to będzie raz w życiu, ale może być raz w roku, raz w miesiącu, raz na dzień, co godzinę. Nie powinna to być jednak formalność. Dajmy w tym kawałek siebie, wchodźmy w przymierze z Bogiem, bądźmy pośrednikami w przekazywaniu Jego miłości. 

   Salezjanin Bruno Ferrero w swoich „Krótkich opowiadaniach dla ducha” umieścił opowieść pt. „Ostatnie miejsce”. Poniżej podaję jej przerobiony końcowy fragment:

   „Pewien człowiek przechodził ulicami miasta. Widział wielu ludzi. Zobaczył też jedną ubogą staruszkę, która prosiła o jałmużnę. Na jej widok pomyślał w swoim sercu: „Panie Boże, dlaczego pozwalasz na coś takiego? Jeśli możesz, proszę Cię, zrób coś”. Tego samego dnia wieczorem zobaczył w telewizji twarze przerażonych dzieci, bo w jakimś kraju wybuchła wojna. Widok ten poruszył go tak bardzo, że powiedział: „Panie Boże, zobacz, ile biedy i nieszczęścia, spójrz na to cierpienie. Proszę Cię, uczyń coś”. Nocą we śnie człowiek usłyszał głos Pana Boga: „Już coś zrobiłem: stworzyłem ciebie! Nie lękaj się pomagać innym”.

Siemiradzki-Chrystus_i_Samarytanka

   W mszaliku wydanym w 1965 r. pod redakcją ks. St. Tworkowskiego w tekście „Rozmowa Chrystusa Pana z odwiedzającą go duszą”, którego fragment zacytowałam w poprzednim poście, są zawarte wskazówki jak powierzać Bogu siebie i świat:

   Oddaj mojemu sercu sprawy, których zasięg przekracza twych bezpośrednich zainteresowań, a które powinny cię również bardzo obchodzić.

    Módl się za Kościół, moje Mistyczne Ciało, którego jesteś żywą cząsteczką. Módl się za […] biskupów, za kapłanów, aby stawali się świętymi i prowadzili mój lud do Boga.

   Módl się o zjednoczenie chrześcijan. Chcę mieć jedną owczarnię i jeden Kościół. Wielu moich rzekomych wyznawców żyje w zastarzałych błędach. Bardziej szukają siebie niż mnie i przez niezgodę płynącą z fanatyzmu i pychy, opóźniają rozwój mego królestwa. […] Módl się za grzesznych, którzy porzucili dom Ojca. Módl się o Boży pokój dla świata. Proś o łaski i dobra duchowe dla swej ojczyzny. Módl się za młodzież, aby żyła w czystości ducha i prawdzie. Polecaj mi swoich krewnych, przyjaciół, znajomych, sąsiadów, tych, z którymi pracujesz, którzy ci świadczą dobro i tych, których łatwiej byłoby ci nienawidzić niż kochać. Pamiętaj moje słowa: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych i czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą”. Módl się za pogan, za niewierzących, bo wszyscy są dziećmi mego Ojca i wszystkich chcę zbawić. 

Jesus_Anointing -Alexander Bida 1874
  

  Pamiętaj o ciepiących i chorych, tych moich najbliższych, którzy dzielą ze mną Ogrójec i Golgotę. Jakikolwiek byłby ich krzyż i co byłoby jego przyczyną – prawdą jest, że cierpią. Wasze słabe ramiona łatwo uginają się pod ciężarem krzyża. I ty cierpiałeś, może cierpisz, a już z całą pewnością będziesz cierpieć, bo nikt nie uchyli się od krzyża… Było mi bezmiernie smutno, gdym z krzyża spoglądał na swą Matkę. Nie mogłem z niego zejść, aby otrzeć jej łzy. Dlatego znam wasz ból i mogę wam ulżyć. Miej w swoim sercu współczucie dla tych, którzy „płaczą i są obciążeni”, wiedz, że jestem w każdym cierpiącym. Synu mój, córko! Nie zamykaj oczu na cierpienie swych bliźnich i spiesz im z pomocą i sercem.

   Poleć mi dusze czyśćcowe. Pamiętaj o poległych i męczennikach. Twoi bracia, żołnierze, skazańcy lagrów, torturowani w katowniach, duszeni w komorach gazowych, spalani w krematoriach, zabijani głodem i kulą, dzielili ze mną mękę konania. Jeśli kochasz swój naród, jeśli chcesz być jego dobrą cząsteczką, dopomagaj żywym, aby się stawali lepszymi, a umarłych polecaj jak najczęściej memu sercu.”

   Uzupełnieniem do powyższego tekstu o szukaniu szczęścia i radości z mszalika "Ciebie Boga chwalimy" St. Tworkowskiego mogą być słowa zamieszczone na stronie http://bezale.pl/2018/08/08/rozmawiasz-z-jezusem/ :

   „Poproś mnie o pomoc dla kogoś . Powiedz Mi jego imię, a następnie co byś chciał, żebym teraz dla niego uczynił. Proś o wiele, nie wahaj się prosić. Mów do Mnie prosto i otwarcie o biednych, których chcesz pocieszyć; o chorych, których cierpienia widzisz; o zabłąkanych, dla których gorąco pragniesz powrotu na prawdziwą drogę. Powiedz Mi o wszystkich chociaż jedno słowo.”


 



 

 


 

 

 

 

czwartek, 7 kwietnia 2022

Szukaj szczęścia i radości

   Kardynał J. Ratzinger tak pisał w roku 1995: „Jedna z podstawowych reguł rozeznawania duchów mogłaby brzmieć: tam gdzie nie ma radości, gdzie humor obumiera, tam na pewno nie ma Ducha Świętego. I odwrotnie: radość jest znakiem łaski. Kto zgłębi swego serca jest pogodny, kto cierpiąc nie stracił radości, ten jest bliski Boga Ewangelii, Ducha Bożego, który jest Duchem wiecznej radości”.

   „Wszyscy pragniemy żyć w radości. Tęsknota za radością jest uniwersalna. Ale doświadczanie smutku (przynajmniej od czasu do czasu) jest też powszechne. Jest nam bardzo źle, gdy w smutku upływa nam życie. Brak radości jawi się nam jako wielki brak. Tęsknota za życiem w radości i jej nierzadki brak otwierają nas na poszukiwania kogoś, kto pomógłby nam żyć w pokoju serca i w radości. W tym kontekście warto zauważyć, że Pan Jezus, na krótko przed odejściem z tego świata, każe odczytać swoje Dzieło w kluczu radości: To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna (J 15, 11). Obfite życie i wielką radość Jezus czerpie z jedności z Ojcem, z nieustannej wymiany miłości. Jezus – sam pełen życia i radości – chce dzielić się tym cennym dobrem ze wszystkimi ludźmi. Obdarowywanie radością Jezus stawia sobie jako cel wypowiadanych słów, dokonywanych uzdrowień, opowiadanych przypowieści… Na żadnej stronie Ewangelii nie znajdziemy niczego, co by przygnębiało. Odbieranie radości byłoby czymś najbardziej sprzecznym z misją i wolą Jezusa.„ (KRZYSZTOF OSUCH SJ ) http://mateusz.pl/mt/ko/ko-kpr.htm

 

Meister_des_Frankfurter_Paradiesgärtleins_

    W mszaliku wydanym w 1965 r. pod redakcją ks. St. Tworkowskiego w tekście „Rozmowa Chrystusa Pana z odwiedzającą go duszą”, którego fragment zacytowałam w poprzednim poście, są zawarte wskazówki jak szukać szczęścia i radości:

   „A może masz w sercu jakąś radość, którą chciałbyś się ze mną podzielić. Powiedz mi o swych nadziejach, w spełnieniu których radbyś widzieć swoje szczęście, zadowolenie, przyjemność.

    Nie ma, moje dziecko, pełnego szczęścia na tym świecie, wszystko bowiem jest na nim przemijające i nietrwałe. To co dziś wydaje ci się najbardziej upragnione, bez czego – tak przynajmniej sądzisz – życie twoje nie miałoby żadnego uroku, po pewnym czasie spowszednieje, a może nawet zacznie cię nużyć i zniechęcać. Człowieka może uszczęśliwić tylko to, co trwa wiecznie, co jest dobrem samym w sobie, co jest wiekuistym pięknem i miłością. Ale i na ziemi znajdziesz odrobinę szczęścia. Świat jest dziełem mego Ojca, stworzonym na mój wzór:” Na początku było S ł o w o” – byłem Ja i przeze mnie „wszystko się stało”. To mój  o b r a z   jest ucieleśniony w widzialnym dziele wszechświata. Szukaj mnie w dziełach mego Ojca, a wraz ze mną znajdziesz w nich odrobinę miłości, prawdziwego dobra i piękna.

    Znajdziesz trochę szczęścia w  m i ł o ś c i  ludzkiej, przede wszystkim w sercu matki i ojca, w dobrej, koleżeńskiej przyjaźni, w czystym uczuciu prawej kobiety – jeśli cię powołam do sakramentu rodziny. Przecież uświęciłem miłość, uszlachetniłem popęd, błogosławiłem małżeńskiemu współżyciu. Staraj się tylko poza kształtami ciała odnajdywać w miłości k s z t a ł t   d u c h a i nie oddzielaj miłości ludzkiej od Boskiej, bo tylko ona może nadać szczęście i trwałość ziemskiemu kochaniu.

    Szukaj radości w  p r z y r o d z i e, w rozkwicie wiosennym sadów, w poszumie zbóż, w płodności lata, zadumie jesieni i powadze śnieżnej zimy.

   Przyroda kształciła i wychowywała moich proroków i świętych. Gdy żyłem z wami na ziemi, świat mego Ojca był również dla mnie domem, a błękitne niebo dachem. Chętnie wstępowałem na szczyty gór, wędrowałem wzdłuż i wszerz mego kraju i odpoczywałem w cieniu gajów oliwnych. Nauczałem rzesz z łodzi Szymona, kołyszącej się na falach Genezaret i karmiłem zgłodniałe tłumy cudownym chlebem na polach Betsaidy. Winnice, pszeniczne łany, doliny pachnące kwieciem, cedry Libanu i rozgałęzione krzewy „ziarnka gorczycznego” były moją księgą, z której wam czytałem Boskie przypowieści życia. 

 


    Ileż zachwytu i czystej radości mogą wam dać cuda natury wyrażające się także w osiągnięciach waszej t e c h n i k i, która winna wam przede wszystkim ułatwiać doskonalenie życia, a nie stawać się źródłem waszego niepokoju i nieszczęść.

   Uświadamiaj sobie radość zdrowia, pracy i chleba powszedniego. Dziękuj Bogu za młodość, ale ciesz się i z poważnego wieku.”

    Uzupełnieniem do powyższego tekstu o szukaniu szczęścia i radości z mszalika "Ciebie Boga chwalimy" St. Tworkowskiego mogą być słowa zamieszczone na stronie http://bezale.pl/2018/08/08/rozmawiasz-z-jezusem/ :

   „Masz jakąś radosną wiadomości dla Mnie, to powiedz. Dlaczego nie pozwalasz mi w niej uczestniczyć? Przecież jestem twoim przyjacielem. Opowiedz mi, co od twoich ostatnich odwiedzin u Mnie pokrzepiło twe serce, umocniło cię i wywołało uśmiech. Być może spotkały cię przyjemne niespodzianki? Może otrzymałeś szczęśliwe wiadomości, list, zetknąłeś się z życzliwością? Może przezwyciężyłeś trudności, wyszedłeś z sytuacji bez wyjścia? To wszystko jest Moim dziełem. Ty masz Mi po prostu powiedzieć: „Dziękuję, mój Ojcze!”

środa, 23 marca 2022

Nie poddawaj się smutkowi

   „Moc Jezusa objawia się najpełniej wówczas, gdy wyznajemy przez Nim naszą bezsilność oraz pragnienie Jego bliskości, potrzebę Jego pomocy. Każda trudna sytuacja stawia nas w obliczu wyboru: albo pozwolimy pochłonąć się jej bez reszty, albo zwrócimy się do Jezusa ufając, że On pomoże nam rozwiązać problem, który się przed nami pojawił.” („Jestem z Tobą zawsze” /Słowo wśród nas nr 3/ 2005 r., s. 12)

   „W relacji Ewangelisty (Ewangelia wg św. Marka 8,22-26) o tym cudzie (uzdrowienie niewidomego z Betsaidy) uderza przede wszystkim troska Jezusa o tego człowieka. Sam wyprowadza go poza wieś. Dotyka go z czułością w geście nałożenia rąk. Kiedy wreszcie mężczyzna stwierdza, że zaczyna widzieć, choć jeszcze niewyraźnie, Jezus ponownie kładzie na niego ręce, aż następuje całkowite uzdrowienie.

    Podobnie jak wzrok niewidomego mężczyzny nie został przywrócony natychmiast, tak i nasza duchowa ślepota nie ustąpi od razu. Jezus zaprasza nas, abyśmy codziennie spotykali się z Nim na osobności podczas modlitwy. Jeśli przyjmiemy Jezusa osobiście i pozwolimy, by nas dotknął, nasz duchowy wzrok zacznie się poprawiać. Znikną zadawnione rany. Uzdrowione zostaną bolesne wspomnienia. („Przyjdźcie do światła” /Słowo wśród nas nr 3/ 2005 r., s. 14-15)

 


     W mszaliku wydanym w 1965 r. pod redakcją ks. St. Tworkowskiego w tekście „Rozmowa Chrystusa Pana z odwiedzającą go duszą”, którego fragment zacytowałam w poprzednim poście, są zawarte wskazówki jak nie poddawać się smutkowi:

    „Powiedz mi czy nie masz w sercu jakiegoś smutku czy bólu. Przedstaw mi swoje dolegliwości, abym mógł ci ulżyć. Wiesz, że upadałem pod ciężarem krzyża i rozumiem wasz ból. Może twoje serce jest wzburzone? Ktoś cię krzywdzi lub rani twoją miłość własną?

    Nie bądź zanadto wrażliwy i przeczulony. Nie poddawaj się nerwom. Ziemia dawno przestała być rajem. Ciąży na niej piętno Kaina. „Jedni drugich brzemiona noście”. Ustępujcie sobie wzajemnie. Lepszy i mądrzejszy zawsze ustąpi nie dlatego, żeby ułatwić bezprawie, ale by cierpliwością i miłością pokonać złość i głupotę.

    Wiele musiałem znieść od grzeszników, ale w tym kryła się tajemnica dobra zwyciężającego zło. Dałem wam przykład. 

Więc opanuj się i uspokój. Jeśli chcesz mnie zrozumieć i być doskonały- a to powinno być twoją największą ambicją – wstępuj ze mną na szczyt wzgórza, skąd dałem światu zbawienie. Golgoty nie dosięgnie już ludzka złość: tam nie dochodzą obelgi ani zniewagi. Pragnę, abyś zrozumiał tajemnicę moich słów o „nastawieniu policzka” i „oddaniu płaszcza”. Wznieś się ponad doznaną krzywdę czy przykrość, nie chowaj w sercu zemsty i zawiści.

Musisz jednak dochodzić prawdy, a nawet nie wolno ci tolerować występku. Nauka moja nie zaleca cierpiętnictwa czy niedołęstwa, przeciwnie, domaga się zawsze i wszędzie sprawiedliwości. Przeciwstawia się złu aż do strącenia go na dno piekieł, nad człowiekiem jednak żyjącym w niewiedzy i słabości lituje się – jest bowiem krzewicielką miłości.

Przebacz, uspokój się i myśl, jak zwyciężyć miłością.”

 


 Uzupełnieniem do powyższego tekstu o nie poddawaniu się smutkowi z mszalika "Ciebie Boga chwalimy" St. Tworkowskiego mogą być słowa zamieszczone na stronie http://bezale.pl/2018/08/08/rozmawiasz-z-jezusem/ :

Opowiedz Mi w szczegółach, co cię smuci. Kto cię zranił? Kto uraził twoją miłość własną? Kto ciebie znieważył? Informuj Mnie o wszystkim, a wnet dojdziesz do tego, że powiesz za Moim przykładem: wszystko przebaczam, wszystko zapominam. Jako nagrodę otrzymasz Moje pocieszające błogosławieństwo. Może się boisz? Czy odczuwasz w swojej duszy owo nieokreślone przygnębienie, które choć nie ma podstaw, jednak nie przestaje rozrywać ci serca? Rzuć się w ramiona Mojej Opatrzności! Jestem przy tobie, u twego boku. Ja wszystko widzę, wszystko słyszę i nigdy cię nie zostawię. Czy odczuwasz antypatię ludzi, którzy cię przedtem lubili, a teraz o tobie zapomnieli, odwrócili się od ciebie, choć z twojej strony nie było najmniejszego powodu do tego? Poproś za nich, a Ja przyprowadzę ich do ciebie z powrotem, o ile nie staną się przeszkodą twego uświęcenia.”

 

czwartek, 10 marca 2022

Pracuj nad sobą

  „Bóg nie chce, abyśmy czuli się od Niego oddaleni, opuszczeni przez Jego miłość. Pragnie udzielać nam wewnętrznej mocy i pewności, które przewyższają wszelką logikę. Pamiętajmy o zmartwychwstaniu Jezusa! Pamiętajmy o Jego obietnicy, że nie zostawi nas sierotami! On chce codziennie objawiać się każdemu z nas, napełniać nas pokojem i ufnością także wtedy, kiedy wokół szleje burza.” („Jestem z Tobą zawsze” / Słowo wśród nas nr 3/ 2005 r., s. 12)

    W mszaliku wydanym w 1965 r. pod redakcją ks. St. Tworkowskiego w tekście „Rozmowa Chrystusa Pana z odwiedzającą go duszą”, którego fragment zacytowałam w poprzednim poście, są zawarte wskazówki jak pracować nad sobą:

   „Czy nie powiesz mi, co cię tak bardzo niepokoi, co jest twą słabością, która hamuje twój rozwój, pozbawia cię radości życie, przeszkadza w osiągnięciu doskonałości. Do jakiego stopnia jesteś zmysłowy, pyszny, samolubny, leniwy, niekarny, bezmyślny, a może chwiejny, wątpiący, uległy różnym namiętnościom, podobny do trzciny, którą lada podmuch przygina do ziemi, lub do oderwanego od gałęzi liścia, którym wiatr pomiata, gdzie zechce.

    Jaka jest twoja główna wada? Może zmysłowość, która cię poniża i trzyma w niewoli? Może pycha co zaciemnia umysł? Może chciwość i samolubstwo? Czy inne wreszcie żądze i nałogi?

    Nie ulegaj złu. Prowadź z nim zawziętą walkę. Pracuj nad swym charakterem, ujarzmiaj zmysły, opieraj się pokusie. Panuj nad ciałem i nie pozwól, by poniżało duszę. Bądź dla siebie surowy i wymagający. Szukaj prawdy i nie daj narzucać sobie kłamstwa.

 


   Rozwijaj w sobie synu prawdziwą męskość, która polega na ujarzmieniu niższych popędów natury na rzecz wyższych. Kształtuj w sobie prawdziwe człowieczeństwo, które nie „ze krwi ani z woli ciała, ale z Boga się rodzi”.

    Pielęgnuj w sobie córko kobiecość. […] Ojciec mój dał ci […] Matkę niepokalaną i najświętszą. Dał ci moją własną Matkę, abyś według jej wzoru kształtowała swe życie i pełniła swoje posłannictwo.

Carl_Heinrich_Bloch_-_Woman_at_the_Well
  

    Wiem, że nie łatwa to praca. Natura ludzka skłonna jest do złego. Ale jestem wśród was i nie odmówię pomocy. „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” – mówił mój apostoł i nie mylił się. I ty zwyciężysz swą słabość, wyzwolisz się z wad [...]. Nie zniechęcaj tylko stanem swej duszy. Ludzie mierni i słabego ducha, a nawet wielcy grzesznicy pracą i łaską osiągali wielkość i świętość. „Czyń i ty podobnie” , a nie zabraknie ci mej pomocy.” 

    Uzupełnieniem do powyższego tekstu o pracy nad sobą z mszalika "Ciebie Boga chwalimy" St. Tworkowskiego mogą być słowa zamieszczone na stronie http://bezale.pl/2018/08/08/rozmawiasz-z-jezusem/

Ja czytam w głębi twego serca. Ludzi można łatwo zmylić, ale nie Boga. Mów więc do Mnie otwarcie. Czy jesteś zdecydowany nie poddawać się więcej wiadomej okazji do grzechu, zrezygnować z rzeczy, która ci szkodzi, nie czytać książki, która pobudziła twoją wyobraźnię, nie przestawać z człowiekiem, który zmącił spokój twej duszy? Czy będziesz znów łagodny, miły i usłużny wobec tego człowieka, którego miałeś do dziś za wroga, bo ci się sprzeniewierzył? Dobrze, powróć więc teraz do twego zajęcia, do twojej pracy, do nauki. Ale nie zapominaj o kwadransie, który przeżywaliśmy razem. Naucz się: zachowywać milczenie, skromność, wewnętrzne skupienie. Miłuj bliźniego i kochaj Matkę Moją, która i twoją Matką jest. Przyjdź znowu z sercem przepełnionym jeszcze większą miłością i jeszcze bardziej oddanym Mojemu Duchowi. Wtedy codziennie będziesz odnajdywał w Moim Sercu nową miłość, nowe dobrodziejstwa i nowe pociechy.

To słowa samego Jezusa Chrystusa. Święci zawierzali Zbawicielowi wszystko. Zawsze podążali drogą Jezusa, a On im pomagał. To byli tacy sami ludzie jak my. Czerpali siły z Miłosierdzia Bożego."



 

czwartek, 24 lutego 2022

Bóg zawsze jest blisko; Żyj łaską

    W mszaliku wydanym w 1965 r. pod redakcją ks. St. Tworkowskiego znalazłam tekst „Rozmowa Chrystusa Pana z odwiedzającą go duszą”. Poniżej podaję obszerne fragmenty tego tekstu, który może być pomocny w zbliżeniu się do Jezusa. 

 

Johannes_(Jan)_Vermeer_-_Christ_in_the_House_of_Martha_and_Mary_

 

Bóg zawsze jest blisko

   „Synu mój, córko! Jestem twoją Drogą, Prawdą i Życiem, twoim ostatecznym celem i wiekuistym szczęściem. Od chwili, gdy zjednoczyłem się z tobą, przez łaskę chrztu, nie uświadamiasz sobie nawet, jak blisko jestem ciebie i jak bardzo cię kocham.

    […] Rozmawiaj więc ze mną jak z najlepszym przyjacielem, bez dobierania słów i układania pięknych zdań. Wiesz jak cieszy się matka z niezdarnych słów dziecka. Milsze są dla niej od najwspanialszych przemówień. I ty mów prosto, z całkowitym zaufaniem i szczerością. Otwórz przede mną tajniki swego serca. Wiesz, że cię rozumiem i wysłucham. […] Odpowiem ci na wszystko słowami łaski. Zwróć tylko swoją myśl ku mnie, opanuj wyobraźnię, wyłącz serce z hałaśliwego zgiełku życia, który ginie w nicości niczego nie zostawiając po sobie. „

Żyj łaską

   „Czego najbardziej pragniesz i o co się troszczysz?

    Nie obawiaj się i proś o wszelkie dobra dla duszy i ciała. Wiem, że zawsze czegoś potrzebujecie. […] Proś przede wszystkim o najcenniejszy skarb, proś o ŁASKĘ. Jest ona jasnością Bożą i światłem, które świeci w ciemnościach. Jest mocą, która wspomaga was w doczesnej wędrówce, dźwiga z upadku, oczyszcza, leczy i uświęca. Nie rozumiesz dziś jeszcze tajemnicy łaski, ale wiedz, że dla przywrócenia jej światu zstąpiłem na ziemię i umierałem na krzyżu. Jest ona darem Trójcy Przenajświętszej. Przez nią stajesz się synem mego Ojca, moim bratem, siostrą, miłością Ducha Świętego i dzieckiem mojej Matki. Dlatego przebywam w tabernakulum i staję się chlebem, abyś miał łaskę i jednoczył się przez nią ze mną, z moim Ojcem i Duchem Świętym.

    Wsłuchaj się z głos sumienia, czy potwierdza obecność łaski w twojej duszy? Czy jesteś przez nią związany z Bogiem jak gałązka, co wyrasta z pnia drzewa?Czy Bóg żyje w tobie, przeobraża cię, doskonali i kształtuje na własną miarę?

   Jeśli ci sumienie mówi, że nie masz w sobie Boskiego życia, bo grzech pozbawił cię łaski, zasmuć się jak syn marnotrawny, jak łotr na krzyżu, jak Maria Magdalena. I nie pozostawaj dłużej w tym stanie, grzech bowiem ponawia moją mękę, przybija mnie do krzyża, rani moje serce i napełnia je goryczą. Synu mój, córko, chcę być z tobą, chcę, aby krew moja płynęła w twoich żyłach i roznosiła po twoim organizmie Boską nieśmiertelność… Idź […] do źródeł odrodzenia i o czyszczenia. Wyznaj kapłanowi w sakramencie pokuty swój grzech. W chwili, gdy wzniesie nad tobą dłoń, aby cię rozgrzeszyć – moja Krew obmyje twe serce, tak, iż ponad śnieg bielszy się staniesz. I znów będziemy razem.

    Żyj łaską, buduj łaską, ciesz się laską i strzeż jej jak największego skarbu – jak mnie samego.

   Proś mnie o dobra duchowe, o pamięć, jasność myśli, zdolności, siłę woli, spokój, cierpliwość i o to wszystko co czyni cię doskonalszym. Proś o dobra cielesne, o zdrowie, pomyślność, powodzenie, pracę, chleb powszedni i o wszystko co jest ci potrzebne dla twego doczesnego życia. Proś z wiarą, że otrzymasz. Chcę twej wiary i nigdy ci nie odmówię, jeśli będziesz prosił z ufnością o to, co jest dla ciebie prawdziwie pożyteczne i dobre. Powiedziałem: „Proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzone” – słów moich nigdy ne cofnę. W moim sercu są nieprzebrane zasoby miłości, dobra i pokoju. Możesz z niego czerpać, ile pragniesz. Nie zabraknie skarbów, które przygotowałem dla ciebie.” 

 

Christ_with_his_disciples._Mironov
  

   Uzupełnieniem do powyższego tekstu o życiu łaską (z mszalika "Ciebie Boga chwalimy" St. Tworkowskiego) mogą być słowa zamieszczone na stronie http://bezale.pl/2018/08/08/rozmawiasz-z-jezusem/

   „Poproś mnie o pomoc dla siebie, bo też potrzebujesz łaski. Powiedz Mi otwarcie, może jesteś dumny, samolubny, niestały, niestaranny i poproś Mnie, żebym ci przyszedł z pomocą w twoich nielicznych czy też licznych wysiłkach, które podejmujesz, by się tych wad wyzbyć. Nie wstydź się! Jest wielu sprawiedliwych, wielu świętych w niebie, którzy popełniali dokładnie te same błędy. Ale oni prosili pokornie i z biegiem czasu zobaczyli, że są od tego wolni.

    Nie zwlekaj prosić też o zdrowie, o szczęśliwe zakończenie twoich prac, interesów czy studiów. To wszystko mogę ci dać i daję. A Ja życzę sobie, żebyś Mnie o to prosił, o ile się to nie zwraca przeciwko twojemu uświęceniu, lecz sprzyja mu i je wspiera. Czego ci akurat dzisiaj potrzeba? Co mogę dla ciebie uczynić? Gdybyś ty wiedział, jak bardzo pragnę ci pomóc. „